środa, 17 października 2012

Miodula Staropolska

Słowem wstępu - Miodula zawsze kojarzyła mi się z drogimi, "egzotycznymi" alkoholami ze sklepów specjalistycznych, produktami typu "drogo, nieco odpustowo, na prezent dla wujka, nieważne co w środku". Czyli coś, co raczej ucieszy oczy niż podniebienie. Ale usłyszałem kilka pozytywnych opinii, więc w sumie czemu nie spróbować?
Co do samej Mioduli to oferowane są 3 typy - zwykła, produkowana z beskidzkiego miodu spadziowego, Prezydencka, leżakowana w beczkach dębowych) i Staropolska, z którą mam do czynienia dziś.
Staropolska to wersja produkowana z miodu spadziowego i "specjalnie skomponowanej mieszanki składników", cokolwiek miałoby to oznaczać. Jest mętna, z osadem, producent na opakowaniu zaleca spożywanie mocno schłodzonej, czego oczywiście nie czynię.

sobota, 13 października 2012

AleBrowar, Sweet Cow

Od razu na wstępie zaznaczę, że jeszcze nie dane było mi spróbować milk stouta. Niezbyt to popularny w naszym kraju rodzaj piwa (delikatnie mówiąc...), więc pojawienie się Sweet Cow przyjąłem ze sporą radością. To coś naprawdę ciekawego, szczególnie w okresie, gdy koncerny wmawiają ludziom, że dolanie lemoniady do piwa to prawdziwa rewolucja na rynku...
Pierwszy kontakt z piwem to oczywiście etykieta. Nie będę pisał czy mi się podoba czy nie, ale z pewnością zwraca uwagę. A wiadomo, że nawet najlepsze piwo przepadnie na półce, jeśli nie rzuci się w oczy.

piątek, 12 października 2012

The Glenlivet 12 YO

Myślę, jak zacząć ten wpis? Najlepiej chyba będzie, gdy już na wstępie wspomnę, że jest to kolejna whisky z typy "malt dla początkujących", podobnie jak opisany przeze mnie kiedyś Singleton (wiadomo, Speyside). Sam jestem początkującym użytkownikiem uisge beatha, więc mimo kilku prób z wyrobami z Islay, chętnie piję czasami także coś delikatniejszego.
Dlaczego? Bo lubię! Tak po prostu.
A dlaczego na przykład The Glenlivet? Choćby za zapach. Nie ma tu ani odrobiny dymu i torfu, jest za to sporo kwiatów, wanilii, nieco owoców egzotycznych, w tle trochę dębu. Prosto, ale nie prostacko. Lekko, przyjemnie, można taką whisky poczęstować gości bez obawy, że skrzywią się mocno już po powąchaniu trunku.

środa, 10 października 2012

Vilniaus, Statiniu 13

Bardzo lubię jesień. Lubię, ponieważ zaczyna się okres, kiedy można pić prawdziwie mocne i treściwe piwa, nie wzbudzając przy tym zdziwienia bądź zniesmaczenia współbiesiadników. Bo jak można wypić ciepłego portera w gorący, wakacyjny dzień? Ano można, może niezbyt często, ale nawet w gorące dni jest taki moment, że przychodzi przesyt lekkich, orzeźwiających piw i chce się "poczuć moc". Nie mam na myśli oczywiście siekier w typie Imperatora jabłonowskiego, chodzi mi raczej o piwa degustacyjne, nad którymi można chwilę posiedzieć.
Ale ok, jest już jesień, nie ma się co tłumaczyć, można spokojnie zejść do piwnicy i wyciągnąć jakiś ciekawy okaz. U mnie padło dziś na litewskie Statiniu 13. Przyciągnęło mnie zabawną, malutką (tylko 0,2l) buteleczką, zaciekawiło mocą (nieskromne 14%!) - musiałem je mieć.

niedziela, 7 października 2012

Łomża, Podkapslowe

Jak stworzyć oryginalną nazwę dla piwa? Gdy wszelkie szlacheckie, rycerskie, hetmańskie, ratuszowe itp spowszednieją, trzeba poszukać czegoś nowego. Wtedy siada grupa młodych, wykształconych i kreatywnych, żeby stworzyć coś nowego, innowacyjnego. Siedzą w biurach do późnej nocy, śpią po 3 godziny na dobę, wypijają hektolitry kawy, by w ostatnich fazach aktu twórczego wypluć ze swoich umysłów...."Podkapslowe"! Pal licho że ktoś przedstawił na poważnie taki pomysł, gorzej, że jeszcze ktoś go zaakceptował, pewnie zapłacił ciężkie pieniądze a potem wdrożył to do produkcji! Ok, ale starczy tego jadu, pora przejść do zawartości.

piątek, 5 października 2012

William Lawson's

Lubię czytać opisy standardowych blendów - na każdym z nich znajdziemy fascynujący opis aromatów i smaków (ostatecznie wszystko smakuje podobnie...), jakich dostarczy właśnie ta whisky, plus argument w stylu "najpopularniejsza whisky w kraju XX" itp, co oczywiście powinno zachęcić do kupna, bo przecież miliony ludzi nie mogą się mylić!
Ostatnio właśnie wpadł mi w ręce taki popularny blend, zerkam więc na kontrę, a tu... no właśnie, żadnych opisów smaku, tekstów o wspaniałej historii, milionach wielbicieli czy dziesiątkach butelek sprzedawanych każdej minuty. Na butelce William Lawson's nie ma nawet informacji o farbowaniu karmelem - ciekawe, jak jest w rzeczywistości?
Tak więc - nie ma bajerowania, cena jest niska, co więc jest w butelce?