sobota, 27 sierpnia 2016

Ardenne Stout

Dziś piwo z tematów, które chyba najczęściej przewijają się ostatnio przez mój blog - stout, w dodatku belgijski. I jeszcze imperialny, choć może moc nie do końca zadowalająca fanatyków stylu (ledwie 8%), a poza tym wiadomo, że Belgowie robią piwa raczej po swojemu. Więc ortodoksyjnego podążania za stylem raczej nie ma się co spodziewać.
I choć może pogoda nie do końca sprzyja piciu piw tego kalibru, to koniec remontu domku letniskowego (no dobra, jeszcze nie koniec, ale światełko w tunelu staje się coraz wyraźniejsze...) jest znakomitą okazją, żeby otworzyć jakąś ciekawszą butelkę. Ciekawszą tym bardziej, że piwo poza niezłymi parametrami i metryczką, dojrzewało też ponoć przez jakiś czas w dębowej beczce. Ochota więc była, pora na wrażenia z degustacji.


niedziela, 14 sierpnia 2016

WhyDuck? Pils

Jest jeszcze w miarę ciepło, więc czemu by nie wypić jakiegoś orzeźwiającego pilsa? Akurat wpadł mi w ręce jeden taki, polski i "rzemieślniczy" w dodatku. No i z nowej inicjatywy kontraktowej, więc tym ciekawszy.
O Piwnym Projekcie, rozlewającym piwa pod marką WhyDuck jeszcze nie słyszałem. Ale trafiło się tak, ze piwo dostałem od jego twórców, nieświadomych tego, komu je dają. Znaczy nie chodzi o to, że moje ego urosło na tyle, że oczekuję, iż ktokolwiek będzie mnie rozpoznawał. Chodzi raczej o to, że twórcy niezbyt przekonani byli do blogerów piwnych i ich recenzji. Wiadomo, rynek jest ciężki, o przychylność recenzentów pewnie trzeba walczyć... Ale ja w sumie blogerem piwnym nie jestem, więc problem nie istnieje. Dobre pilsy lubię, a o te polskie raczej ciężko, więc gdyby WhyDuckowi się udało, to byłaby to dobra informacja. Jak wyszło? O tym dalej.

środa, 10 sierpnia 2016

Arran 17 YO

Dziś starcie ze swego czasu najstarszym Arranem w historii. Wypuszczony w (jakżeby inaczej!) limitowanej ilości 9000 butelek, leżakowany ponoć wyłącznie w beczkach po sherry, chyba też bez dodatku karmelu  filtracji na zimno.
Dość szybko Arran siedemnastoletni przestał być najstarszy w rodzinie, bo w następnym roku pojawił się, oczywiście limitowany, Arran pełnoletni. "Ekskluzywność" serii chyba za bardzo nie poruszyła konsumentów, bo butelki wciąż można bez trudu kupić w normalnych cenach. Poza tym, teraz praktycznie każda butelka jest "ekskluzywna i limitowana", więc ludziom ta wyjątkowość lekko się opatrzyła. Może więc przynajmniej sama whisky jest niezła? Kiedyś nawet opisywałem tu wersję 14 - letnią. Nie była to jakaś poruszająca whisky, ale dała się wypić z jakąś tam przyjemnością. W smaplu czeka jeszcze NAS Lochranza, i tej wersji już nieco się obawiam, ale kiedyś pewnie przyjdzie na nią czas. 17 powinna być najlepszym, co ma do zaoferowania destylarnia, ale czy będzie czymś dobrym? Pora sprawdzić.

sobota, 6 sierpnia 2016

Bairille Honey Distillate 3 YO

Dziś coś odrobinę nietypowego. Według producenta - nawet unikatowego na skalę światową. Nie podejmę się stwierdzenia, czy tak faktycznie jest, ale bez wątpienia destylat sfermentowanego miodu pszczelego to rzadko występujący na rynku trunek. W dodatku został jeszcze poddany leżakowaniu w dębowych beczkach. Ta właśnie powstaje Bairille.
Destylat leżakuje 3 lata w beczkach z polskiego dębu. To od początku wywoływało u mnie mieszane uczucia. Nie dlatego, że to tylko trzy lata. W zasadzie nawet wręcz przeciwnie - dlaczego aż trzy? Bo polski dąb ponoć (zasłyszane z dobrych, znających temat źródeł) niezbyt nadaje się do leżakowania destylatów. Jest bardzo bogaty w taniny i wręcz "zjada" wszystko, co w wykonanej z niego, surowej beczce wyląduje. Skoro więc o tym wiadomo, to dlaczego powstał Bairille? Może była to próba okiełznania naszej dębiny, może jednak chciano mocnego wpływu beczki na destylat? Tego nie wiem, może trzeba pytać u źródła. Ja podchodziłem do trunku z pewną rezerwą, ale też i zaciekawieniem. Jak wypadły testy? O tym dalej.