Dziś znów coś z głównego nurtu, ale w sumie czemu nie? A nuż okaże się, że w osiedlowym spożywczaku, za rozsądną cenę, można kupić coś zupełnie pijalnego? Zatem dziś Amerykańskie Pszeniczne, które pojawiło się niedawno w ofercie Żywca.
Styl w sumie akurat na tą porę roku, może trochę ciekawszy, niż tradycyjne pszenice w niemieckim stylu, bez bananowych słodkości (przynajmniej w teorii). Ekstrakt niski, 11,5, więc zachodzi pewna obawa, że w butelce będzie lekko gorzka woda, ale jak pojawi się 30 kresek na termometrze, to ta cecha może okazać się zaletą. Jak zatem smakuje żywiecka Amerykańska Pszenica? O tym dalej.
Mały blog o alkoholach; wrażenia z degustacji trunków wszelakich - od piwa, przez whisky, koniaki, wódki i wszelkie napoje dostarczające ciekawych doznań smakowych.
sobota, 12 sierpnia 2017
wtorek, 8 sierpnia 2017
Booker's 7YO 63,7%
Po długiej przerwie naszło mnie ponownie na bourbon. Próbuję tego typu whisky ostatnio jakoś bez przekonania, bo też i ciężko trafić mi na coś, co by mnie specjalnie poruszyło (a nie poruszyło zbytnio mojego portfela naturalnie!). Zacząłem przeglądać zapasy, już zwątpiłem, że w ogóle coś znajdę, a tu jest! Booker's, klasyczna, siedmioletnia wersja (nie, to nie rye, co to został tym ponoć najlepszym), nieskromne 63,7% wyciśnięte z batchu (cóż za piękne spolszczenie!) 2015-02. Niby siedem lat to niewiele, ale to jednak bourbon, no i bourbon z wyższej półki, czyli że powinny trafiać do niego nieco lepsze beczki. W sumie nawet nie o wiek się martwiłem, bardziej o moc. Szóstka z przodu wróży trudne chwile dla nosa i podniebienia.Więc na wszelki wypadek woda w pogotowiu, i do dzieła!
piątek, 4 sierpnia 2017
Piwne Podziemie, Sezon ogórkowy
Dziś pora na coś dziwnego. Na rynku oryginalnych, i czasami w sumie trochę przekombinowanych piw jest masa, ale to jakoś szczególnie zwróciło moją uwagę.
Saison już jakąś egzotyką nie jest, dodatek skórki cytrynowej to też nic nadzwyczajnego. Ale ogórek? Tego chyba jeszcze nie grali. Mi jako surowe warzywo nie smakuje on wcale, więc tym bardziej nie komponował się jako dodatek do piwa. No a kiszonego raczej tam nie wsadzili, choć kto wie - może niedługo coś takiego na rynku się pojawi.
Tak czy inaczej - na papierze piwo bardzo oryginalne. Pewnie ktoś zrobił jakąś warkę próbną, sprawdził, czy da się to wypić, więc trujące raczej nie będzie. Ale ogórek w piwie? Czy to się mogło udać?
Saison już jakąś egzotyką nie jest, dodatek skórki cytrynowej to też nic nadzwyczajnego. Ale ogórek? Tego chyba jeszcze nie grali. Mi jako surowe warzywo nie smakuje on wcale, więc tym bardziej nie komponował się jako dodatek do piwa. No a kiszonego raczej tam nie wsadzili, choć kto wie - może niedługo coś takiego na rynku się pojawi.
Tak czy inaczej - na papierze piwo bardzo oryginalne. Pewnie ktoś zrobił jakąś warkę próbną, sprawdził, czy da się to wypić, więc trujące raczej nie będzie. Ale ogórek w piwie? Czy to się mogło udać?
środa, 2 sierpnia 2017
Manufaktura Maurera Cydr Mocny Jabcok
Cydry ponoć są obecnie nieco w odwrocie, ale jednak jeśli trafia się coś ciekawego, to warto temu poświęcić chwilę. Na urlopie zupełnym przypadkiem przejeżdżałem przez Łącko, ale nie rzuciłem się na poszukiwanie żadnej garażowej śliwowicy. Znajduje się tam sklep firmowy Manufaktury Maurera, więc można sobie zrobić ciekawe zakupy w bardzo cywilizowanych okolicznościach.
Krótko o samym sklepie - na półkach zatrzęsienie okowit, nawet biorąc każdą w najmniejszym opakowaniu można w kasie zostawić małą fortunę. Kilka oczywiście nabyłem, pewnie wkrótce kilka słów o nich napiszę. Poza tym wina owocowe, soki (świetny sok z jabłka i selera, ciekawe soki z kiszonych owoców i warzyw - te polecam miłośnikom ciekawostek!), jakieś przetwory - generalnie naprawdę warto zajrzeć. I nie jest to wpis sponsorowany, w sklepie internetowym Maurera znajdziecie zresztą chyba to samo, tyle że dochodzą koszty przesyłki.
Wracając do cydru - dość mocny (6,6%), bardzo mętny (nie odstał się przez miesiąc), ponoć z naturalnego soku z łąckich jabłek. Całość zachęcająca, bo nie zwiastuje pospolitego jabola o landrynkowym posmaku, ale o tym, jak wyszło, napiszę dalej.
Krótko o samym sklepie - na półkach zatrzęsienie okowit, nawet biorąc każdą w najmniejszym opakowaniu można w kasie zostawić małą fortunę. Kilka oczywiście nabyłem, pewnie wkrótce kilka słów o nich napiszę. Poza tym wina owocowe, soki (świetny sok z jabłka i selera, ciekawe soki z kiszonych owoców i warzyw - te polecam miłośnikom ciekawostek!), jakieś przetwory - generalnie naprawdę warto zajrzeć. I nie jest to wpis sponsorowany, w sklepie internetowym Maurera znajdziecie zresztą chyba to samo, tyle że dochodzą koszty przesyłki.
Wracając do cydru - dość mocny (6,6%), bardzo mętny (nie odstał się przez miesiąc), ponoć z naturalnego soku z łąckich jabłek. Całość zachęcająca, bo nie zwiastuje pospolitego jabola o landrynkowym posmaku, ale o tym, jak wyszło, napiszę dalej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)