Dziś piwo, które chyba narobiło ostatnimi czasy nieco zamieszania. I nie jest to żadna ipa, ris czy nawet żaden "dzikus". Rozchodzi się o nasze Grodziskie. Piwo, które w ostatnich latach obrosło legendą, a jej wzrost jest chyba tym większy, im mniej osób pamięta, jak ono smakowało. Ja oczywiście do tych niewiedzących również się zaliczam, więc potencjalnie można mi wcisnąć kolejną kopię/wariację na temat grodzisza, bez obawy czy rzeczywiście w jakiś sposób nawiązuje do oryginału.
Można by więc toczyć rozważania, jak opisywana dziś przeze mnie wersja ma się do tego dawnego Grodziskiego, no i czy w ogóle w Grodzisku została uwarzona - bo niektórzy w to wątpili. Osobiście nie wierzę w jakiekolwiek porównania, nie wierzę również w opinie wygłaszane przez tych, co swego czasu zajmowali się zawodowo tym piwem. Z całym szacunkiem - pamięć można mieć dobrą, ale nie wierzę, że można w niej bezbłędnie zachować wspomnienie smaku sprzed 30 lat.
A, i jeszcze jedno - gdzieś przeczytałem opinię, że piwo Grodziskie wcale nie było jakoś rozchwytywane w "ciężkich czasach" PRL, i że nawet przy braku innych piw w sklepach, klienci go nie brali. Chociaż - wędzona pszenica, 2% alkoholu, dziwicie się? To chyba kolejna z "legendarnych" rzeczy, która przegrała z pospolitymi gustami.
Ale kończąc nudnawy wstęp - bardzo się cieszę, że Grodzisz powstaje w Grodzisku (lub będzie powstawał), tyle pisało się w ostatnich latach o wskrzeszeniu browaru, dobrze że sprawa się udała. Czy piwo utrzyma się na rynku? Póki co piłem wersje smakowe, i obawiam się, że one mają sporą szansę na powodzenie. A jak wypadnie klasyczny Grodzisz? Zapraszam dalej!
Nie sądziłem, że taki moment kiedyś nastąpi, ale jednak. Do tego piwa nie mam szkła! Myślałem, że mam szklanki na prawie wszystkie style, no i faktycznie, na PRAWIE wszystkie. Ale może na fali popularności pojawią się też jakieś ładne kieliszki.
Zapach jest przyjemny, i bardzo świeży. Trochę pszenicy, coś słono - dymnego (klimat lekko wędzonego sera), sok cytrynowy - idealny zestaw na lato. Dodatkowy plus za brak jakichś niepożądanych wtrąceń. Zapach jest czysty i lekki.
W ustach znakomicie czuć i pszenicę, i wędzonkę. Ale oba aromaty są stonowane, w równowadze, bez nachalności. Poza tym kwaskowe, z delikatnym aromatem świeżego chleba i czymś, co określiłbym jako słoną szorstkość. Głupie określenie? Może jak spróbujecie tego piwa, to zrozumiecie, o co mi chodzi.
Ogólnie piwo jest bardzo przyjemne, goryczkowe, orzeźwiające i zdecydowanie wytrawne. Nie wiem, czy takie połączenie cech przełoży się na sukces rynkowy, ale ja trzymam kciuki. Piwo z Grodziska to świetny typ na ciepłe letnie dni, znakomicie wypełnia skromną niszę niskoalkoholowych, niearomatyzowanych piw. No i styl piwny, który razem z porterem bałtyckim jest naszą wizytówką. Zatem do sklepów po grodzisza, niech przetrwa dłużej, niż jedno lato!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz