Po długiej serii piwnej, pora sięgnąć po coś mocniejszego.
Z destylarnią Tomintoul póki co nie miałem do czynienia. Whisky w zasadzie do zdobycia bez większego problemu, ale jakoś nie wzbudzała mojego większego zainteresowania. A jak już się nią zainteresowałem, i coś tam poczytałem, to znów mi przechodziło. Generalnie próżno szukać jakichś peanów na jej temat, zaczęła mi się kojarzyć z whisky "taką sobie", a jak jeszcze popatrzyłem na rząd różnych butelek Tomintola.. One również niestety wyglądają mało fascynująco.
Ale jednak! Trochę to niepoważne, żeby wyrabiać sobie zdanie o czymś na podstawie czyichś opinii (ale czy często tak się nie dzieje?!), więc postanowiłem spróbować sam. Tylko od czego zacząć? Tu już jednak trochę polegałem na innych, i sięgnąłem po wersję 14 - letnią. Czemu akurat tą? Bo ona, jak jedyna w standardowej gamie, rozlewana jest do butelek z mocą 46%. Wszystkie pozostałe to 40%. Wersja ta nie jest też filtrowana na zimno i barwiona. O pozostałych edycjach raczej nie da się tego powiedzieć (żadnej informacji na etykietach), szczególnie jak spojrzy się na kolor tej 10 - letniej.
Skupiam się jednak na swojej buteleczce. Mało efektownej, z bladziutką whisky w środku. Wygląda trochę jak Kopciuszek, ale może to pozory, i okaże się zaskakująco dobra? Pora sprawdzić!
Tomintoul 14 wyglądał blado, ale w zapachu nie okazał się jakimś słabeuszem. Owszem, nos jest delikatny, ale też nie brak mu intensywności. Jest trochę słodko, słodowo, pojawiają się nuty wanilii, kwiatów i wakacyjnej łąki z podsuszoną trawą. Poza tym wiórki kokosowe, cytrusy i słodki lukier. Całość spokojna, łagodna, bez narzucającego się alkoholu, ale też bez jakiegoś efekciarstwa. Z drugiej strony brak trochę tego "czegoś".
W ustach Tomintoul znów pokazuje się z tej delikatnej i łagodnej strony. Krem śmietankowy, wanilia, toffi. Do tego trochę białych owoców i miodu. Z czasem robi się bardziej wytrawnie, pikantnie. Pojawia się pieprzność i dębina.
W finiszu pieprzność, trochę alkoholu i beczki, w dalszym tle coś jakby migdały?
Myślę sobie, co mogę napisać w podsumowaniu. Z jednej strony Tomintoul 14 to bardzo przystępna, nieco deserowa whisky. Z drugiej strony jej łagodny charakter sprawia, że na dłuższą metę może wydawać się kompletnie nieciekawa. Pije się ją lekko, ale też nie budzi jakichś większych emocji. Do częstowania gości? Jako dram na rozluźnienie po ciężkim dniu? Być może. Ale w tym segmencie konkurencja jest ogromna, czy taka szara myszka będzie miała szansę się przebić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz