Po ostatniej, torfowej whisky nabrałem chęci na coś lekkiego i delikatnego. Znakomitą opcją wydał mi się Balblair 2003, butelkowany w 2013 roku. Whisky młoda, z beczki po bourbonie, nietorfowa.No i jeszcze moje całkiem dobre doświadczenia z dotychczas degustowanymi whisky z tej destylarni - "starej" 10 - letniej, i Balblair 1999/2014.
Destylarnia prezentuje dość oryginalne podejście do oznaczania wieku swoich destylatów - wszystkie są rocznikowane, na szczęście z podaną również datą butelkowania (niby to naturalne, ale czy zawsze?). Może się to podobać lub nie, ale ten trend staje się chyba coraz bardziej powszechny nawet przy oficjalnych edycjach, że już o trendzie do całkowitej rezygnacji z podawania wieku nie będę wspominał.
Czy taka edycja faktycznie pokazuje charakter danego rocznika, i na czym mogłyby polegać różnice? To już pytanie do speców z Balblair. Choć oczywiście takie porównanie można sobie zrobić na własną rękę.
Ja póki co skupiam się na tej jednej buteleczce, pora sprawdzić jej zawartość!
Ta edycja była rzekomo zestawiana z 18 beczek po bourbonie. Oszczędzono jej filtracji na zimno i barwienia, a dodatkowo nie wykastrowano do końca, rozlewając z mocą 46%. Początek niezły.
Nos w klasycznym stylu. Nie do końca udało się ukryć młody wiek destylatu, Balblair jest lekko alkoholowy. Poza tym w zapachu jabłka, słód, ciasteczka maślane, wanilia i limonka. Po chwili jeszcze coś w stylu płatków kukurydzianych w miodzie.
W ustach Balblair '03 jest dość słodki, z aromatami ciasta owocowego, słodu i odrobiny miodu. Pojawiają się też lekkie 'trawiaste' i waniliowe akcenty.
Końcówka niezbyt długa, pieprzna i trochę alkoholowa. Według mnie niestety lekko psuje w sumie dość pozytywny (oczywiście jak na wiek, cenę itp...) całokształt.
Gdyby nie ta ostra końcówka, to Balblair byłby przyjemną, lekką whisky, bardzo łatwą w piciu. Może nie bardzo złożoną, jeszcze trochę młodą i nieokrzesaną, ale dającą odrobinę przyjemności. Myślę, że to dobry typ na coś w stylu wakacyjnej whisky.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz