poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Suktinis 50%

Po ostatnich, mało przyjemnych, doświadczeniach z tanimi cydrami, postanowiłem przepłukać podniebienie czymś nieco lepszym. W rękę wpadł mi więc stojący na półce od jakiegoś czasu Suktinis.
Cóż to za cudo zapytacie? Najogólniej to likier sporządzany na bazie miodu pitnego, z dodatkiem ziół i owoców. Ponoć występuje w kilku wersjach mocy, ja trafiłem na 50%. Oczywiście takiej mocy nie da się osiągnąć, naturalnie fermentując miód, więc i zwykły alkohol został użyty.
Sam trunek ponoć dobrze sprawdza się w kuchni, jak dodatek do sosów i marynat, ale wiadomo, że nie do tego będę go używał. Jak sprawdzi się w bezpośredniej konsumpcji? Zapraszam dalej!

Likier ma bardzo ładny, ceglasty kolor, osiągnięty najprawdopodobniej w naturalny sposób. Karmelu w składzie nie zauważyłem, jest natomiast kwasek cytrynowy w funkcji przeciwutleniacza. Czy to niezbędne przy takiej mocy?
Zapach niestety wyraźnie alkoholowy. Początkowo procenty wręcz odrzucają. To tylko 50%?
Gdy nos trochę się przyzwyczai, pojawiają się borówki i jagody, sok z czarnej porzeczki i trochę pestki. Dalej dość silne nuty ziołowe i korzenne. Całość ogólnie dość przyjemna, może nie jakoś wybitnie wyrafinowana, ale z pewnością zachęcałaby do degustacji, gdyby nie ten wszechobecny alkohol. Chyba nieco oszczędzono na bazie likieru.
W ustach słodycz miodu łączy się ze smakiem jagód i porzeczek, a towarzyszy temu odrobina aromatów cytrusowych. Do tego, podobnie jak w zapachu, zioła i przyprawy korzenne, z czasem zaczynające dominować na języku. No i oczywiście alkohol. Z początku jeszcze do zniesienia, ale z czasem wyłazi na pierwszy plan, i niemal całkowicie dominuje w finiszu. Końcówka to już spirytus zbożowy.
Miało być przyjemnie, sporo dobrego słyszałem o tym likierze, a wyszło... ech. Byłoby naprawdę dobrze, gdyby nie wyłażący na pierwszy plan, niezbyt szlachetny alkohol. Ja rozumiem, że przy takiej mocy lekkie grzanie może się pojawić, ale dobrze, jeśli ma jakąś choć odrobinę szlachetną formę. Tu tak nie jest.
Natomiast jako dodatek kulinarny, Suktinis może być niezłym pomysłem. Szczególnie, jeśli nieco się go "obrobi", żeby stracił trochę mocy, bądź spożytkował ją w jakiś pożyteczny sposób.

1 komentarz:

  1. Spróbowałem,mam w domu butelkę w kształcie baryłki o pojemności 1l.Smak słodko-gorzki.Grzeje mocno i czuć spirytus.Myślę,że dobry będzie do kawy.Ogólnie niezły.

    OdpowiedzUsuń