Walki z upałem ciąg dalszy, tym razem przy pomocy krajowego piwa.
Kłos Wielozbożowy od Kormorana ma się, według producenta, wymykać popularnym stylom. W dzisiejszym nawale wszystkiego wydaje się to dość odważnym stwierdzeniem, ale sprawdźmy.
Skład wygląda całkiem obiecująco - słód żytni, orkisz, płaskurka, samopsza - trzy ostatnie pewnie w niewielkich ilościach patrząc na ich miejsce w tej wyliczance, ale jednak! Czy ktoś wcześniej słyszał o płaskurce i samopszy, a nawet jeśli - czy wie, jak one wpłyną na smak? W sumie sprytny zabieg, nawet jak coś nie wyjdzie, można powiedzieć, że "tak miało być"! Choć po Kormoranie tego bym się nie spodziewał, po ich piwa ostatnio naprawdę trzymają dobry poziom, będą chyba trochę solą w oku reszty "rzemieślników" warzących swoje cuda gdzie popadnie.
No więc sprawdźmy, co oferuje Kłos!
Piana o dziwo nawet całkiem niezła - w postaci dość grubej warstewki dotrwała do końca degustacji.
W zapachu spodziewałem się większych "dziwactw", a tu dość klasycznie, rewolucyjnie. Lekko trawiasty, trochę przypraw (kolendra,imbir), ślad kwasku i owoców egzotycznych, do tego ciasto drożdżowe z rodzynkami, a na deser klasycznie - grapefruit i żywica. W zasadzie to takie lżejsze ale, bez przesadnego chmielenia. Zapach zdominowany przez chmiele, aromatów słodowych za wiele się tu nie uświadczy.
W ustach piwo sprawia wrażenie lekkiego, żeby nie powiedzieć wodnistego. Trochę kwaskowe (typ kwasowości typowy dla słodu żytniego), znów przewija się gdzieś w tle ciasto drożdżowe. Trochę ziół, przysuszonej trawy, goryczki cytrusów i żywicy. Gdzieś dalej jakieś owoce egzotyczne, może odrobina kwaśnych jabłek.
Piwo całkiem smaczne, choć przyznam szczerze, że liczyłem na nieco więcej. Chmiele pokazały, co potrafią, ale nie starczyło chyba miejsca na słód i ziarna. Goryczki i aromatów chmielowych Kłosowi nie brakuje, jest jednak trochę wodniste. Więcej nut słodowych i byłoby świetne piwo, nawet może kosztem tej lekkości, która czyni je niezwykle łatwo przyswajalnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz