Gdyby przeciętnego obywatela naszego pięknego kraju zapytać, jaki owoc w nim rosnący (kraju, nie obywatelu) jest najbardziej popularny, zapewne bez wahania odpowiedziałby, że jabłko. I oczywiście jest to odpowiedź jak najbardziej sensowna. Pomijam oczywiście chwilowe zachwyty mocno sezonowymi owocami, i towarzyszące im narodowe debaty p.t. "jak drogie będą truskawki i czemu będzie ich tak mało", po czym wszystko jest dokładnie tak, jak w latach ubiegłych, nie ma żadnej klęski i kryzysu.
Wracając jednak do jabłek. W kraju znanym z wódki, w którym stale rośnie spożycie piwa, nikt nie przerabia na lekki napój alkoholowy najlepiej dostępnego i chyba najtańszego owocu. Czemu tak się dzieje? Przez masę utrudnień, jakie państwo stawia przed ludźmi, chcącymi rozpocząć produkcję. Wysoka akcyza (choć ta spadła), banderole, konieczność posiadania "koncesji" detalicznej nawet przy garażowej skali produkcji, plus jeszcze Sanepid. Nic dziwnego, że w kraju, który produkuje ogromne ilości jabłek, mamy ledwie kilku producentów cydru. Nawet gigant taki jak Carlsberg nie chciał się boksować z naszą rzeczywistością, i Sommersby w polskim wydaniu to piwo z aromatem jabłkowym, a nie sfermentowany sok jabłkowy.
Pojawia się jednak światełko w tunelu. Akcyza spadła znacząco, i powoli nadchodzi chyba "cydrowy boom". Udało mi się znaleźć cydr w normalnej cenie - bohater dzisiejszej degustacji kosztuje ledwie 9 złotych za litr. Całkiem uczciwie, szczególnie jeśli spojrzy się na cenę rywala - cydru Lajk (może on też stanieje?). Zatem po nieco długawym wstępie pora sprawdzić, co dostaniemy za tą cenę. Zapraszam dalej!
Cydr Lubelski prezentuje się całkiem nieźle - litrowa, zakręcana butelka (a więc nie trzeba od razu wypijać całości!), całkiem ładna, prosta etykieta - jest dobrze. Może nie wygląda tak ładnie, jak niektóre francuskie cydry, zamykane korkami, ale obciachu też nie ma.
Pora przejść do degustacji.
Zapach to zdecydowanie nie sztuczny aromat "zielone jabłuszko"! Są jabłka, prawdziwe jabłka, i to w dodatku w całości. Oprócz zapachu owocu czuć też solidną pestkę, podsuszony na słońcu ogryzek i coś jakby kwaśno - mineralny aromat. Zapach jest bardzo rześki, przyjemny, choć dla kogoś, kto spodziewał się zapachu w stylu "sok jabłkowy 100%", może być pewnym zaskoczeniem.
Na języku jest już nieco spokojniej, ale nie banalnie. Początek jest łagodny, lekko słodki, ale już po chwili na języku zaczyna dominować orzeźwiająca kwasowość. Towarzyszy jej oczywiście jabłkowa słodycz, ale w smaku przypomina ona owoce, które ktoś przetarł i zostawił na jakiś czas. Całości dopełnia miłe, niezbyt mocne nagazowanie, które dodaje Cydrowi Lubelskiemu rześkości i lekkości.
Oczywiście nie jest to bardzo złożony trunek, i nie ma się tu co rozpływać nad mnogością aromatów, ale też i założenie producenta było inne. Ma być lekko, orzeźwiająco i przyjemnie. I w takiej roli Cydr Lubelski sprawdza się znakomicie. To świetna alternatywa dla piwa (koniec picia aromatyzowanych cukrowych potworków!), a może też dla lżejszego wina musującego. No i cena bardzo sympatyczna, zatem czego chcieć więcej? Na piknik lub posiedzenie na tarasie pozycja obowiązkowa!
"jabłkowa słodycz, ale w smaku przypomina ona owoce, które ktoś przetarł i zostawił na jakiś czas"
OdpowiedzUsuńto by się zgadzało, smakuje generalnie jak sok ze zgniłych jabłek, nie wiem jak powinien smakować cydr ale ten do picia się nie nadawał, nikt z domowników nie chciał tego ruszyć nawet
Fakt, że ten smak jest specyficzny, ale to go trochę wyróżnia na tle innych cydrów, np. estońskiego Kissa. Pozostaje spróbowanie kilku innych, żeby skalibrować sobie język :)
UsuńWitam, właśnie piję ten trunek i....... Dobre urozmaicenie w upalne dni np.zamiast piwa. Schłodzony przypomina mi trochę smak wina musującego.Za 10zł od czasu do czasu czemu nie.
OdpowiedzUsuńWali bandażem
OdpowiedzUsuńMasz rację! Według mnie czuć jodynę!
Usuńmgr inż Tadeusz Koliński
Co sie stało? Awaria płuczki opakowań?
OdpowiedzUsuńKurcze pieczone, waśnie przyniosłem ten cydr lubelski z MAKRO, poczęstowałem ślubną i sam zaskoczony jestem. Ślubna powiedziała ze nie będzie piła. Ja jestem jeszcze bardziej zaskoczony! Niemile.
Wali mi jodyną. Lekko ale wyczuwalnie. Myślałem że mam problem z odróżnianiem smaków na starość, szukam na forach i nareszcie znalazłem Ciebie "anonimie". A wiec nie ja jeden. Wali lekko jodyną!
Kupowałem z TESCO cydry angielskie - trudno dostać. Pycha.
A ten lubelski może rozlewali w dezynfekowane jodyną butelki? JAk by si schłodziło do +1 st C to moze i nie byłoby czuć. Ale smaku nie oszukasz... Co się stało?
Pozdrawiam fanów prawdziwego cydru... Pierwszy raz w życiu piłem CIDRE we Francji w akademiku studenckim w Paryżu na wycieczce w 1972 roku (jeszcze jako student)...
mgr inż Tadeusz Koliński z Gdyni tadeusz@kolinski.net
Nr partii (mała etykieta) L21911381722 21:11.
Usuńmgr inż Tadeusz Koliński
Może jakieś zakażenie im się wdało? W sumie to pierwsze rozlewy, więc możliwe, że czegoś nie dopilnowali. Próbowaliście się kontaktować w tej sprawie z producentem/dystrybutorem? Ciekawe, jaka będzie ich reakcja?
UsuńA ja piłem Cydr Lubelski, bardzo mi smakował. Wreszcie pojawił się prawdziwy cydr. Inne np. kiss to napoje z barwnikami, aromatami, nie maja nic!!! wspólnego z cydrem jak np. somersby.
OdpowiedzUsuńCydr lubelski całkiem, całkiem, owocowy orzeźwiający w dobrej cenie.
Mnie i mojemu chłopakowi smakował :) Lekki, orzeźwiający napój alkoholowy na miłe seanse filmowe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Autora bloga :)
K.
Dzięki, czuję się pozdrowiony :)
Usuńbardzo smaczny i atrakcyjna cena
OdpowiedzUsuńCydr lubelski jest całkiem niezły. Dobrze rozgrzewa w długie jesienne wieczory:) A i mecz można przy nim obejrzeć.
OdpowiedzUsuńpyszny, a teraz w małej butelce
OdpowiedzUsuńSomersby to straszny słodzik! Lubelski raz na jakiś czas- bardzo chętnie ;)
OdpowiedzUsuńDobry napitek, które nie ukrywam, ze samemu też lubię degustować. Schłodzony na gorące dni jest idealny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam pijących Cydr Lubelski.
Cydr Lubelski dla mnie jest pycha
OdpowiedzUsuńKoparberg, Westons Vintage, Bulmers, Vintage Somerset, Magners, New Zeland Pyder i kilkadziesiąt innych. Niestety lubleski cydropodobny to shit straszliwy.
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę cenę, oraz otrzymywaną za nią objętość to jest to produkt który raz na jakiś czas można pokosztować, no ale "dupy nie urywa".
OdpowiedzUsuńLubię, ale... Dlaczego nie ma Lubelskiego smakowego? Marzy mi się smak truskawkowy albo brzoskwiniowy. Nie byłby taki cierpki.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem cydr lubelski jest bardzo dobrym trunkiem. Lubię się go od czasu do czasu napić.
OdpowiedzUsuńBardzo miły napój. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie czy pierwsze egzemplarze miały jakąś wadę smakową niemniej teraz nie wyczuwam żadnego "podbarwienia chemią". Pozdrawiam i pomyślności w 2016 roku.
OdpowiedzUsuń