Dziś będzie nieco nietypowo, bo bezalkoholowo.
Na pewno wielu stawało przed jakże poważnym problemem - mianowicie chce się piwa, a nie można napić się alkoholu. Wyjść oczywiście kilka się znajdzie - od całkowitej rezygnacji, na poszukiwaniu bezalkoholowej alternatywy skończywszy. Jakie opcje szukając piwa bezalkoholowego mamy do wyboru, z grubsza wiadomo. Pewnie też każdy miał okazję spróbować bezalkoholowego lagera. Z grubsza wszystkie smakują podobnie - trochę chmielu, mocne nagazowanie i specyficzny, nieco podobny do słodzika, posmak (swoją drogą znalazłem podobny w pitym jakiś czas temu winie bezalkoholowym - paskudztwo!).
Pewną opcją są ciemne piwa karmelowe, a w obecnym czasie w zasadzie tylko jedno, plus jeszcze smakowe bavarie. No a jak już się człowiek zakręci wokół tych owocowych dziwactw, to trafia też na coś ciekawego - czyli bezalkoholowego witbiera. Bezalkoholowe pszenice niemieckie już widziałem (szkoda, że ciężko je dostać), ale wita - nigdy. Cóż więc pozostaje? Koniecznie trzeba spróbować!
Przy nalewaniu ciężko się poznać, że mamy do czynienia z nieco oszukanym piwem. Jest mętne, piana tworzy się całkiem obfita, w dodatku jest trwała. W sumie - jak prawdziwe, znaczy się alkoholowe. Zaczęło mnie zastanawiać, czy mętność piwa jest naturalna i w poszukiwaniu zmętniaczy zerknąłem na kontrę. Niczego do zmętniania nie ma, jest natomiast E 414, czyli guma arabska. Ale spokojnie, Wujek Google mówi, że nie jest szkodliwa, i działa jak prebiotyk! Niby się nie trawi, za to ma pozytywny wpływ na florę bakteryjną. Podbudowany tą informacją, bez żadnych obaw przystępuję do degustacji.
Zapach jest nieco zbliżony do klasycznych witów - pojawia się trochę cytrusów, bananów i w tle odrobina pszenicy. Brak aromatu kolendry, ale też nie ma jej w składzie. Ciekawe, czy po prostu "ten typ tak ma", czy może obecność przyprawy coś by skomplikowała?
W ustach jest bardzo gładko, prawie że kremowo. Piwo łagodnie przepływa przez język, na początku smakując dojrzałymi bananami i mocno posłodzoną cytryną. Później pojawiają się drożdże, odrobina pszenicy i nieco syntetyczna słodycz (słodzik znów się ujawnia!). Piwo bardzo miło odświeża, czemu sprzyja spore nagazowanie. Może brakuje nieco treściwości, ale jakieś koszty braku procentów muszą być.
Czy więc jest to poważna alternatywa dla klasycznych, alkoholowych piw? Jeśli ktoś lubi ten typ piwa, to Bavaria Wit 0,0% może być niezłym wyjściem. Jest nieco słabsza od innych, klasycznych witów, których próbowałem, ale nie na tyle, by ją to dyskwalifikowało. Trochę za dużo w niej słodyczy, brakuje kolendry i większej kwasowości. Co oczywiście nie zmienia faktu, że w kategorii piw bezalkoholowych jest jedną z najciekawszych propozycji. Zdecydowanie polecam spróbować, nawet jeśli nie jest to sytuacja awaryjna.
Proponuję spróbować Noteckie Bezalkoholowe :)
OdpowiedzUsuńTak szczerze, to nawet nie wiedziałem, że takie cudo występuje na rynku. Ale z pewnością sprawdzę, dzięki!
Usuń