Dziś kolejna potyczka ze stylem RIS (czyli Russian Imperial Stout), i znów w nieco udziwnionym wydaniu. Poprzednim razem był Hades z Olimpu, który piwem był nawet smacznym, ale według mnie chyba niepotrzebnie udziwnionym. Skoro więc dodatek papryczek chilli to fanaberia, to jak nazwać dodanie pianek i ziaren wanilii? Możecie oczywiście spytać "to po co chłopie kupowałeś takie piwo, skoro już przed otwarciem krzywisz się niezadowolony?". Po prostu chciałem jakiegoś mocnego stouta, a dopiero w domu doczytałem kontrę... Najwyżej będę miał nauczkę, i może w końcu za trzecim razem wypiję coś normalnego.
Wracając jednak do dzisiejszego trunku - będzie nim szwedzkie Omnipollo Hypnopompa. Wcześniej wspomniałem już, czym mniej więcej jest. Poza tym ma nieskromne 11% alkoholu, i jest gęste niczym olej. Ponoć do jego produkcji wykorzystano 100 kg pianek i ziaren wanilii, nie wiem tylko, czy to łącznie 100, czy może po 100? Piwo ponoć nadaje się też do dłuższego leżakowania, co przy takiej mocy zaskoczeniem specjalnym nie jest. Tyle więc o parametrach, degustację pora zacząć.
Jak pisałem wcześniej, piwo przy przelewaniu sprawia wrażenie bardzo gęstego. Okazało się też, że prawie wcale nie ma gazu, ale ponoć tak miało być. Pianę na zdjęciu należy więc chyba traktować jak wypadek przy pracy.
Zapach w sumie dość klasyczny. Ciemne słody, trochę paloności, gorzka czekolada, wanilia i kawa. Wszystko na miejscu. Z czasem nuta dymna/palona staje się bardziej intensywna, mam wrażenie że dzieje się to kosztem piankowej słodyczy i wanilii. Lubię takie aromaty, choć z drugiej strony piwo nie wywołuje jakiegoś 'wow'. Plus za świetnie ukryty alkohol, z czym problemy miał Hades.
W ustach przede na starcie sporo goryczki i palonych słodów. Później cała masa gorzkiej czekolady i mocnej kawy. Wanilia pokazuje się dopiero na końcu i po przełknięciu. A co z tymi piankami? Szczerze mówiąc ciężko mi zauważyć ich obecność w Hypnopompie. Czy traktować to jako wadę? Mi ten brak absolutnie nie przeszkadza. Ogólnie piwo jest gęste, ciężkie i intensywne. Mogłoby być moim zdaniem nieco bardziej złożone, bo dominacja nut czekolady/kawy jest zbyt duża.
I jeszcze sprawa nagazowania. Jakieś tam, naprawdę śladowe, jest. Czy większe poprawiłoby coś? Być może, ale wtedy ta gładkość i lepkość mogłyby osłabnąć.
A czy tak ogólnie mi smakowało? Tak. Bo choć nie wywołało jakiejś wielkiej ekscytacji, to piwem jest bez wątpienia smacznym. Cena co prawda dyskwalifikuje je nawet w kategorii 'piwo weekendowe', ale raz na jakiś (dość długi) czas można.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz