Dziś kolejne piwo belgijskie, ale już niekoniecznie klasyczne. W ręce wpadło mi klika piw z małego brukselskiego browaru de la Senne, więc oczywiście musiałem ich spróbować.
Okazuje się że rewolucja piwna sięga wszędzie, nawet do krajów warzących znakomite piwa. Mogłoby się wydawać, że w tak różnorodnym pod względem gatunków piwa kraju, jak Belgia, nie będzie to miało racji bytu - a jednak!
De la Senne rozpoczęło swoją działalność w 2010 roku, ale właściciele (i piwowarzy przy okazji, a może przede wszystkim) działali już w 2003 roku. Podstawą ich piwnej filozofii jest warzenie goryczkowych piw (skąd my to znamy?), ale przy zachowaniu dobrej równowagi z pozostałymi elementami (jak z tym u nas?). Plus oczywiście świeżość, brak pasteryzacji i wtórna fermentacja w butelce.
Wszystko brzmi zachęcająco, a efekty tych działań sprawdzę na najlżejszym z ich piw - Taras Boulba. Ma być lekkie, świeże, orzeźwiające, i dawać sporo przyjemności podczas picia. Sprawdźmy!
Piana okazała się być trwała, choć może nie jest zbyt okazała.
Zapach bardzo delikatny, nieco słodki - miód, guma balonowa, drożdże, płatki kukurydziane, zielone jabłka. Po chwili pojawia się coś w klimatach suchego siana i jesiennej łąki. Zdecydowanie trzeba się w to piwo "wwąchać" - nie uderza w nos mocnym aromatem, jest bardzo subtelne. To w zasadzie takie delikatne określenie sytuacji, wielu pewnie napisałoby wprost, że w ogóle nie pachnie. Ale tak źle nie jest. Potrzeba tylko chwili, bo piwo z czasem nieco się rozkręca.
W ustach już bardziej zdecydowane, choć wciąż delikatne. Taras Boulba to przede wszystkim chmielowa goryczka, rześka wytrawność i cytrusy. Nie ma tu jednak tępej, zalegającej goryczy, paraliżującej podniebienie. Wszystko w rozsądnych dawkach. Piwu moim zdaniem odrobinę brakuje ciała, choć z drugiej strony 4,5% alkoholu to jak na Belgię żaden woltaż. Ale więcej materii by się przydało. Nieco pomaga lekkie ogrzanie piwa, ale wyższa temperatura kłóci się z orzeźwieniem.
Finisz jest wytrawny, zdecydowanie goryczkowy, z silnymi akcentami cytrusowymi.
Taras Boulba to bardzo przyjemne, lekkie piwo. Świetnie sprawdzi się w ciepły dzień, ale poradzi sobie też podczas spokojnego wieczornego sączenia. Sporo goryczki, ale bez nachalności. Mało słodu, ale chyba taki był zamysł piwowara. Oczywiście tanio nie jest, ale 10 złotych za piwo dziś już chyba nikogo nie dziwi. Warto spróbować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz