Cydry zaliczają ponoć ostatnio dość wyraźne dołki sprzedażowe, więc nie będzie to chyba zbyt nośny temat na blogu, ale cóż. Butelki kurzą się już od długiego czasu na półce, za oknem zrobiło się ciepło i słonecznie, cóż więc pozostało? Trzeba pić! Przy okazji może i będą jakieś pozytywne strony spadku sprzedaży cydru? Wszak spadki najmocniej odbijają się na największych graczach, więc może zrobi się trochę miejsca na te ambitniejsze produkty? Może klienci opici z masówką czasem zaczną sięgać po ciekawsze butelki? Zresztą "kraftowcy" zawsze jakiś krąg odbiorców będą mieli, i (chyba) jakoś sobie poradzą, nawet przy ogólnych spadkach sprzedaży.
Jednym z takich jest Cydr Smykan. Producentem jest Slow Food Group, a w swoim portfolio mają linię cydry mieszane z kilku odmian, a także "single".
Smykan Stary Sad to cydr powstający z owoców, pochodzących z 70 - letnich, ekologicznych sadów. Bez dodatku siarczanów, nie jest też pasteryzowany i filtrowany. Wszystko wygląda obiecująco, a jak smakuje efekt, zamknięty w butelce? O tym dalej.
Cydr jest kapslowany, ale otwiera się ładnym strzałem, budzącym skojarzenia z winem musującym. Gazu jest sporo, ale na szczęście nic nie wychodzi z butelki.
Zapach... na początku nieco dziwny, kojarzący się z zasikaną pieluchą (wiem, że nie każdy zna ten zapach, ale to skojarzenie rzuciło mi się na początek). Myślę sobie - przeczekam. Nie takie aromaty z czasem się wietrzyły, ale ten okazał się dość trwały. W końcu jednak przestał przeszkadzać, i Smykan Stary Sad zaczął pokazywać swoje bardziej przyjazne oblicze. Po kilku "niuchnięciach" czuć, że nie jest to żadna komercyjna landryna. Zapach siana, łąki i rosnących na niej ziół, trochę pestki i ślad kwaśnych, musujących oranżadek. Żadnych zapachów soków z koncentratów i "zielonych jabłuszek", Bogu dzięki!
W ustach wyraźna wytrawność, cydr jest prowadzony przez jabłkową kwasowość z niewielkim dodatkiem pestki. Ciało jest lekkie, przy wyraźnej kwasowości może nawet sprawiać wrażenie odrobinę wątłego, ale dzięki temu cydr świetnie orzeźwia. Nie próbuje przypodobać się nikomu tanimi chwytami w stylu cukru resztkowego, za to zwolennicy pestkowo - ziołowych aromatów powinni być zadowoleni.
Cena Starego Sadu to obecnie około 30 złotych. Dużo? Moim zdaniem tak. Grupą docelową mają być pewnie osoby, szukające ciekawych alternatyw dla białych win spokojnych i musujących. I taką alternatywą tez cydr z pewnością może być. Byłby na pewno lepszą, gdyby kosztował około 20 złotych. Ciągle nie rozumiem, czemu np. polskie wina kosztują więcej, niż porównywalne wina z Europy, obciążone już marżami naszych importerów? Tak samo jest zresztą z cydrami, bo można kupić dobre butelki z Francji czy Hiszpanii po około 30 złotych właśnie. Czy jednak produkty na macierzystym rynku nie powinny wygrywać z importem podobnej jakości przede wszystkim dużo lepszą ceną? Wyszło więc ględzenie o cenach, i nim zakończę. Cydr jest dobry, ale ja robię sobie dość podobny w domu, a koszty mam zdecydowanie niższe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz