Koniec świata chyba odwołano, więc można coś napisać.
Bardzo ucieszyło mnie pojawienie się na polskim rynku piwnym piw zimowych/świątecznych. To było coś, czego mi brakowało. Bo święta owszem, można spędzić przy specjalnym piwie z Belgii czy Niemiec, ale miło byłoby wypić też coś z naszego kraju.
I w tym roku pojawiło się kilka okazji. Od bardzo ciekawych, jak widawski Renifer (wciąż czeka w mojej lodówce), przez ciekawe, jak świąteczny Kormoran (był już rok temu, ale piłem go dopiero niedawno), aż po... koncernowe specjały, jak Korzenne Książęce. Piwo było dla mnie sporą niespodzianką, mam delikatne wrażenie, że zostało jakby na szybko podczepione pod sukces serii Książęcych, ale może to była zaplanowana strategia.
I niby trochę bez sensu opisywać kolejne piwo z jednej serii, w dodatku serii koncernowej, ale z drugiej strony - jednak jakaś ciekawostka to jest. Zatem piwo do szkła i do dzieła.
Delikatne zaskoczenie to barwa piwa. Spodziewałem się raczej czegoś ciemnego, a tu w sumie jasne, lekko wpadające w miedziany, delikatnie mętne piwo.
Piana... pojawiła się na chwilę, nawet trochę jej zostało, ale już się nie czepiam.
Teraz ważniejsze.
Zapach z typu tych piernikowo - grzańcowych. Są goździki, miód, skórka pomarańczy, czyli w zasadzie wszystko to, co obiecuje na kontrze producent. Nie ma w zapachu jakiejś głębi, wszystko, co Książęce Korzenne ma do zaoferowania, pojawia się od razu, wprost, bez potrzeby poszukiwań. Nic nie odrzuca, ale też nic specjalnie nie porywa.
W ustach na pierwszym planie jest skórka pomarańczowa z odrobiną cynamonu, trochę za nimi wyczuwalne są goździki. Nie ma na szczęście przesadnej słodyczy, miód jest obecny, ale nie narzuca się zbytnio. Piwo jest dość mocno gazowane, przez co momentami przypomina mi odrobinę belgijskie witbiery. Ale tylko przez chwilę.
Finisz jest średnio intensywny i niezbyt trwały. Pojawia się w nim odrobina goryczki (ciężko zidentyfikować jej pochodzenie, kojarzy się nieco z gorzkimi cytrusami) i goździkowo - cynamonowe muśnięcie.
Ogólnie Książęce Korzenne oferuje mniej więcej to, o czym poinformowany jest klient w momencie zakupy. Poza tymi smakami brakuje mi jakichś ciekawostek, smaczków. Całość niby poukładana, ale jakby nieco sztuczna i bez polotu. No i nie udało się pod aromatami schować wodnistości piwa.
Tak czy inaczej - Książęce Korzenne jest z pewnością skazane na sukces. Niszowe zimowe piwa nie będą dostępne w marketach, grzaniec Tatry to niższa półka, więc cóż innego pozostaje? Ja jednak wolę poszukać czegoś innego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz