Dziś w szkle ląduje kolejna nowość z Browaru Fortuna - Komes Podwójny Ciemny. Jest to drugi z tego browaru, po opisywanym już przeze mnie Komesie Potrójnym, reprezentant serii piw refermentujących w butelce. Choć może "seria" to dużo powiedziane - są takie piwa w portfolio Fortuny dwa. Ale jak na polskie warunki - to już nieźle.
Przy pierwszym, "zewnętrznym" kontakcie z piwem, poruszyło mnie używane często na kontrze sformułowanie "piwo mocne". Nie wiem, w jakim celu to uczyniono, ale część klientów może to moim zdaniem odstraszyć - wszak wiadomo, z jakim "targetem" kojarzą się piwa mocne... I jeszcze ktoś zobaczy to mocne w koszyku w drogich delikatesach, i będzie wstyd!
No ale mniejsza o to. To nie Ipod, tym się nie lansuje, to się pije, zatem do szkła i do dzieła!
Pierwsza myśl po przelaniu - piana znów się nie udała. Cóż, trudno...
Troszkę lepiej jest z zapachem. Komes Podwójny pachnie mleczną czekoladą, słodem, suszonymi owocami, w tle pojawia się karmel i syrop malinowy. Całość tworzy klimat młodego, domowego wina owocowego. Jest dość przyjemnie, swojsko, ale niestety mało tu ciekawostek, brakuje mi większej złożoności i odrobiny szlachetności (wiem, że to nie szlachetny destylat, ale dobre belgijskie dubble pachną bardziej... bardziej dostojnie).
Na języku Komes Podwójny wypada dość przeciętnie. Na początku atakuje sporą, niezbyt przyjemną kwasowością - to trochę kojarzy mi się z "tańszymi mocnymi"... Dopiero po przegryzieniu przez kwas da się wyczuć coś interesującego. Pojawiają się owoce, trochę gorzkiej czekolady i orzechy włoskie. Aromaty są dość subtelne, i dla języka zmęczonego kwasem ich zauważenie nie jest prostym zadaniem. Nie wiem, skąd wzięła się w Komesie ta kwaśna nuta - może to kwestia krótkiego leżakowania piwa? Jeżeli tak jest, to browar robi spory błąd, wypuszczając zbyt młode piwo do sklepów. Wielu może po prostu stwierdzić, że kupiło "kwasa" (zresztą u mnie przez moment też powstała taka myśl) i zrazi się do piwa.
Jak dla mnie Komes Podwójny to dość przeciętne piwo. Być może przeciętność wynika z młodości, ale ocenia się to, co producent puścił w obieg. Mógłby oczywiście umieścić informację "nie spożywać przed...", ale byłby to chyba ewenement na skalę światową. Choć ponoć nie ważne co mówią, ważne, żeby mówili...
Co z tym fantem zrobić? Wsadzić do piwnicy na kilka miesięcy i liczyć, że to pomoże. A jak nie pomoże? Cóż, konkurencja nie śpi, więc na pewno będzie jakaś inna opcja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz