Dziś w szkle wylądowało kolejne piwo z ostatnich rosyjskich nabytków. Padło na Baltikę Praha. To jedno z nowych piw tego browaru, z serii "Piwa Świata", w której są jeszcze monachijska pszenica czy lager wiedeński. Wybór gatunków niezbyt oryginalny, już chyba nasza KP z serią Książęcych wypada nieco bardziej oryginalnie, ale trzeba oddać Baltice, że już w starej ofercie kilka ciekawych piw (np. kilka z serii z numerami).
Praha to oczywiście próba stworzenia piwa w stylu czeskim, o tyle chyba łatwiejsza, że najpopularniejsze marki czeskie ostatnio sukcesywnie obniżają poziom (nawet Svijany ostatnio jakby mniej smaczne...). No chyba że ktoś pamięta piwa sprzed lat, ale ich opinia się nie liczy, bo starzy ludzie blogów nie piszą.
Nie rozwodzę się zatem nad wstępem i zabieram za degustację. Zapraszam dalej.
Po przelaniu zerkam szybko na kontrę w poszukiwaniu informacji o ekstrakcie, bo piwo jest jaśniutkie i tak trochę słabowicie wygląda. Okazuje się, że to 11, więc w sumie można to wybaczyć.
Z pianą, jak to z pianą - tworzy się niby ładna, ale znika dość szybko. Niepokojąco blisko naszych koncernowych standardów.
Zapach bez większych uniesień, ale w miarę poprawny. Trochę słodu, do tego nuty kwiatowe i ziołowe, a wszystko okraszone zapaszkiem charakterystycznym dla zielonej butli (miłośnicy 'heńka' będą zachwyceni!).
Pierwszy łyk i Praha niczego niestety nie urywa. Brakuje treści (tak, wiem, że to 11, ale jednak...), pojawia się tylko trochę słodu, leciutka goryczka i minimalny kwasek. Piwo przepływa przez podniebienie tak, jakby nie chciało pozostawić na nim żadnego śladu. Nie ma w nim jakichś wad, nawet zielone szkło nie daje o sobie mocno znać, ale też nie pojawia się w nim nic, co przekonywałoby, żeby sięgnąć po nie ponownie. Miało być coś w stylu czeskim, a wyszedł kolejny eurolager. Do kiełbaski z grilla będzie jak znalazł, ale do ambitniejszych zastosowań jednak wybrałbym coś innego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz