![]() |
Zdjęcie z wikipedia.org |
W końcu jednak udało się! Ciepłe popołudnie, trzy ciekawe butelki, i nas dwóch. W zasadzie było nas troje, ale żona, powiedzmy dyplomatycznie, dość sceptycznie podchodzi do niesłodzonych geuze.
Oczywiście najważniejszą kwestią jest, co to za butelki. Lindemans - ale uprzedzając narzekających, nie taki sobie zwykły Lindemans, potem mniej znany u nas Oud Beersel, i na koniec klasyk, którego zabraknąć nie mogło - Cantillon. Pite w kolejności odwrotnej do dojrzałości, bo w sumie czemu by nie? Najpierw starszyzna, młodzież niech wyszaleje się na końcu. Jak udała się ta impreza? O tym dalej.