piątek, 26 czerwca 2015

De la Senne, Brusseleir Zwet IPA

Po ostatnim prawie-crafcie z Biedronki (w połowie nawet całkiem niezłym), dziś już prawdziwy craft, w dodatku z Belgii.
Gdzieś tam kiedyś wcześniej napisałem, że przez jakiś czas nie będę kupował żadnego IPA, bo zwyczajnie mi się znudziły. Ale trochę czasu minęło, klika ciekawych piw też się pojawiło, więc niech będzie.
Brusseleir stał dość długo w lodówce, kilka dni temu zorientowałem się, że minął termin przydatności. A że piwo mocno chmielone, to wiadomo... Mam jednak nadzieję, że nie wszystko stracone, wcześniejsze kontakty z browarem De la Senne wypadły nieźle, mam więc nadzieję, że i tym razem tak będzie. Więc do dzieła!

środa, 24 czerwca 2015

Craft z Biedronki: Cechowe Brown Ale i Stout

Może z tym craftem w tytule nieco mnie poniosło, ale widać, że dyskonty już od jakiegoś czasu próbują uszczknąć dla siebie coś z piwnej rewolucji. Na promocjach pojawiają się czasem dość ciekawe piwa, są też próby z dedykowanymi dla sklepów markami - Cechowe nie jest pierwszą, bo wcześniej był przecież Argus robiony dla Lidla.
Myślę, że to dobre kroki, bo czasem dyskont może być jedynym źródłem pijalnego piwa w okolicy (wiadomo, owady są już wszędzie), a rynku droższych IPA-podobnych piw to raczej nie naruszy.
To, że w gamie Cechowych pojawił się stout, nie jest w zasadzie jakąś niespodzianką. Styl już chyba u nas oswojony, choć wciąż kojarzący się większości z wodnistym Guinnessem. Ale że brown ale? To już mnie zaskoczyło, bo raczej nie jest to styl, który od pierwszego łyka zdobywa uznanie mas. Czego potwierdzeniem może być choćby jego rzadkie występowanie w środowisku piwnej rewolucji. Zatem mały plus za odwagę już na starcie. A jak wypadną testy na ludziach? O tym dalej.

czwartek, 18 czerwca 2015

Piwo z Grodziska

Dziś piwo, które chyba narobiło ostatnimi czasy nieco zamieszania. I nie jest to żadna ipa, ris czy nawet żaden "dzikus". Rozchodzi się o nasze Grodziskie. Piwo, które w ostatnich latach obrosło legendą, a jej wzrost jest chyba tym większy, im mniej osób pamięta, jak ono smakowało. Ja oczywiście do tych niewiedzących również się zaliczam, więc potencjalnie można mi wcisnąć kolejną kopię/wariację na temat grodzisza, bez obawy czy rzeczywiście w jakiś sposób nawiązuje do oryginału.
Można by więc toczyć rozważania, jak opisywana dziś przeze mnie wersja ma się do tego dawnego Grodziskiego, no i czy w ogóle w Grodzisku została uwarzona - bo niektórzy w to wątpili. Osobiście nie wierzę w jakiekolwiek porównania, nie wierzę również w opinie wygłaszane przez tych, co swego czasu zajmowali się zawodowo tym piwem. Z całym szacunkiem - pamięć można mieć dobrą, ale nie wierzę, że można w niej bezbłędnie zachować wspomnienie smaku sprzed 30 lat.
A, i jeszcze jedno - gdzieś przeczytałem opinię, że piwo Grodziskie wcale nie było jakoś rozchwytywane w "ciężkich czasach" PRL, i że nawet przy braku innych piw w sklepach, klienci go nie brali. Chociaż - wędzona pszenica, 2% alkoholu, dziwicie się? To chyba kolejna z "legendarnych" rzeczy, która przegrała z pospolitymi gustami.
Ale kończąc nudnawy wstęp - bardzo się cieszę, że Grodzisz powstaje w Grodzisku (lub będzie powstawał), tyle pisało się w ostatnich latach o wskrzeszeniu browaru, dobrze że sprawa się udała. Czy piwo utrzyma się na rynku? Póki co piłem wersje smakowe, i obawiam się, że one mają sporą szansę na powodzenie. A jak wypadnie klasyczny Grodzisz? Zapraszam dalej!

niedziela, 14 czerwca 2015

Glen Moray 10 YO Chardonnay

Właśnie zauważyłem, że ostatni raz degustowałem jakąś whisky na blogu w lutym. Lekki obciach. Chyba trzeba będzie odkurzyć zapasy i wziąć się do roboty. Pogoda może nie sprzyja piciu mocnych alkoholi, ale wieczorami...
No właśnie, dziś coś odpowiedniego na ciepły, letni (choć to jeszcze nie lato!) wieczór. 10 - letni Glen Moray Chardonnay. Każdy pewnie od razu pomyśli, że finiszowany w beczkach po winie - otóż nie! Ta whisky cały okres dojrzewania spędza w beczkach po winie z odmiany chardonnay (nie znalazłem informacji, jakie to dokładnie wino).
Mówiąc delikatne, trend do leżakowania whisky w beczkach po wszelkiej maści winach (może poza sherry) nie jest tym, czego pożądają koneserzy. Ale zabieg taki daje zazwyczaj whisky słodką i gładką, bardzo odpowiadającą masowym gustom. Że nie do końca przypomina whisky słodową? W końcu i tak najważniejsza jest sprzedaż.
Ale jak zwykle - nie należy źle się nastawiać, i z góry oceniać. Ja kilku takich "winnych" whisky próbowałem, i nie pamiętam, by któraś rzuciła mnie na kolana, ale może z tą Glen Moray będzie inaczej? Zobaczymy.

środa, 10 czerwca 2015

Cydr Chyliczki Stary Sad 2014

Zrobiło się cieplej, więc powracam do picia cydrów. W sumie norma, jak co sezon, ale w tym roku jednak trochę bardziej optymistycznie. Okazało się bowiem, że w bliskiej okolicy powstaje cydr, konkretniej Cydr Chyliczki. No może nie do końca powstaje w Chyliczkach, tylko trochę dalej - pod Grójcem, ale firma ma tu siedzibę, tak się nazywa, więc nie czepiajmy się.
Zresztą nie miejsce powstawania jest tu najważniejsze (choć bez wątpienia ważne), ale sam cydr. Żaden tam przemysłowy produkt z koncentratu, ale prawdziwy cydr ze świeżo tłoczonego soku, z naturalnymi bąbelkami z refermentacji butelkowej. Produkowany w rodzinnym przedsiębiorstwie, przez pasjonata od wielu lat zgłębiającego tajniki produkcji dobrego jabłeczniku. Brzmi zachęcająco? Mnie bardzo zachęciło, więc butelkę otworzyłem od razu w dniu zakupu. Zapraszam dalej na wrażenia z degustacji!