środa, 24 kwietnia 2013

Pinta, Viva la wita!

Po dość długiej przerwie pora znów spróbować czegoś ciekawego. Jako że wiosna zawitała, pora na coś rześkiego i radośnie optymistycznego - Pinta Viva la wita. Wszak sami producenci piszą na opakowaniu, że "bujne i radosne piwo w stylu Imperial Witbier". Słówko "imperial" wprowadza u mnie lekki niepokój, bo sam witbier to lekkie piwo, i nie wiem, czy jest sens mutować je do wersji imperialnej. Na szczęście z alkoholem Pinta nie przesadziła, bo z 16,5% ekstraktu "wyciągnęli" tylko 5,7%. Niby jak na piwo "wakacyjne" to niemało, ale jak na polskie warunki to w sumie norma.
Ale starczy już dywagacji o alkoholu i stylach, pora skupić się już na samym trunku. Zapraszam więc dalej.