środa, 24 kwietnia 2013

Pinta, Viva la wita!

Po dość długiej przerwie pora znów spróbować czegoś ciekawego. Jako że wiosna zawitała, pora na coś rześkiego i radośnie optymistycznego - Pinta Viva la wita. Wszak sami producenci piszą na opakowaniu, że "bujne i radosne piwo w stylu Imperial Witbier". Słówko "imperial" wprowadza u mnie lekki niepokój, bo sam witbier to lekkie piwo, i nie wiem, czy jest sens mutować je do wersji imperialnej. Na szczęście z alkoholem Pinta nie przesadziła, bo z 16,5% ekstraktu "wyciągnęli" tylko 5,7%. Niby jak na piwo "wakacyjne" to niemało, ale jak na polskie warunki to w sumie norma.
Ale starczy już dywagacji o alkoholu i stylach, pora skupić się już na samym trunku. Zapraszam więc dalej.

Piwo ma bardzo ładny kolor - coś jak przecier z dojrzałych bananów. Oczywiście ciemniejszy niż zwykły witbier, ale ekstrakt zobowiązuje.
Piana to od początku dość cienka warstewka - niezbyt imponująca, ale trwała.
Zapach jest taki, jak na witbiera przystało - na pierwszym planie kolendra, za nią cytrusy, pszenica i owsianka. Wszystko miło i zgodnie z planem.
W ustach Viva la wita jest bardzo gładka i przyjemna. Rozpoczyna się słodowo, po chwili zaczynają dominować chmiele i nuta kolendry. Piwo jest bardzo treściwe, wysokie nasycenie potęguje ten efekt - nawet mały łyk mocno wypełnia usta. Solidne chmielenie dość dobrze łączy się z aromatami skórki pomarańczy, tworząc bardzo orzeźwiającą mieszankę.
Po przełknięciu na języku czuć miłe uczucie ściągania, finisz jest wybitnie chmielowo-cytrusowy, intensywny i bardzo trwały.
Można by oczywiście dywagować, czy tak silne chmielenie nie zakłóca równowagi piwa, czy słody i pszenica nie giną zbyt szybko. Ale zaraz pewnie okaże się, że ten typ tak ma, a jak się nie podoba, to można sięgnąć po klasycznego wita.
Druga kwestia - po co powstaje takie piwo? Na letniego witbiera chyba się nie nada, na zimę też wybiera się nieco inne rodzaje piwa. Czy jest to odpowiedź na pytanie, którego nikt nie zadał? Nie mi oceniać.
Generalnie piwo jest smaczne, przyjemnie treściwe, ale będę miał chyba problem ze znalezieniem okazji, do której będzie ono pasować. 

1 komentarz: