Dziś znów po polsku. Jakoś stouty stanowią spory odsetek opisywanych przeze mnie ostatnio piw, więc w sumie niech będzie kolejny. Tym razem stout nieco udziwniony. Jego pełna nazwa to Kingpin Geezer Irish Espresso Stout. Lekko wprowadza w temat, ale tylko lekko. Piwo z espresso, laktozą, wanilią, wśród słodów słód whisky, a jakby tego było mało, leżakowało z płatkami dębowymi. Macie lekkie mdłości od nadmiaru składników? Na pocieszenie to wszystko za około dyszkę. Prawie promocja!
Czy jednak te składniki jakoś się ze sobą dogadają? O ile płatki czy słód whisky jakoś mnie przekonują, to ta wanilia już nie do końca. No i jeszcze laktoza. Zastanawiałem się, jak to wszystko ze sobą będzie współgrało, pozostało mi sprawdzić to na własnym podniebieniu.
Mały blog o alkoholach; wrażenia z degustacji trunków wszelakich - od piwa, przez whisky, koniaki, wódki i wszelkie napoje dostarczające ciekawych doznań smakowych.
środa, 20 kwietnia 2016
wtorek, 19 kwietnia 2016
Einstock Icelandic Doppelbock
Jakoś nie mogłem się ostatnio zmobilizować do umieszczenia nowego wpisu, ale w końcu wrzuciłem jakąś zakurzoną butelkę do lodówki, no i jest!
Dziś pora na podwójnego koźlaka z Islandii. Jest już trochę egzotycznie, a będzie nawet bardziej, bo warzy go taki niby-kraftowy browar. Znaczy chodzi o to, że robi to duży browar, udający mały. Trend nieunikniony, czekam kiedy na butelkach poza hasłem "piwo craftowe" pojawi się hasło "piwo naprawdę craftowe". I będzie licytacja, kto jest bardziej prawdziwy i niszowy.
Wracając jednak do dzisiejszego piwa. Będzie to Einstock Icelandic Doppelbock. Jak widać, egzotyczność tego piwa jest ważna, bo nawet w nazwie podkreśla się jego pochodzenie. Wygląda to trochę na zasłonę dymną w stylu "no wiesz, może nasze piwo nie jest jakieś wyjątkowe, ale jest z Islandii! Islandia, człowieku! Prawdziwy koniec świata!". A zaraz poniżej reklama kontekstowa "tanie loty Rejkiawik już od 99 PLN!".
Czy faktycznie piwo będzie cieszyć tylko egzotycznym kapslem i etykietą? Pora sprawdzić!
Dziś pora na podwójnego koźlaka z Islandii. Jest już trochę egzotycznie, a będzie nawet bardziej, bo warzy go taki niby-kraftowy browar. Znaczy chodzi o to, że robi to duży browar, udający mały. Trend nieunikniony, czekam kiedy na butelkach poza hasłem "piwo craftowe" pojawi się hasło "piwo naprawdę craftowe". I będzie licytacja, kto jest bardziej prawdziwy i niszowy.
Wracając jednak do dzisiejszego piwa. Będzie to Einstock Icelandic Doppelbock. Jak widać, egzotyczność tego piwa jest ważna, bo nawet w nazwie podkreśla się jego pochodzenie. Wygląda to trochę na zasłonę dymną w stylu "no wiesz, może nasze piwo nie jest jakieś wyjątkowe, ale jest z Islandii! Islandia, człowieku! Prawdziwy koniec świata!". A zaraz poniżej reklama kontekstowa "tanie loty Rejkiawik już od 99 PLN!".
Czy faktycznie piwo będzie cieszyć tylko egzotycznym kapslem i etykietą? Pora sprawdzić!
wtorek, 5 kwietnia 2016
Z wizytą: Poznań Whisky Show
Miałem tam nie jechać. Może nie tak powinno się zaczynać relację, ale jak z miesiąc temu patrzyłem, kto planuje się wystawiać na Poznań Whisky Show, to nie czułem specjalnej potrzeby odwiedzenia tej imprezy. Grono dobrze znane, przynajmniej tym, którzy już jedną-dwie imprezy tego typu odwiedzili. Jak już człowiek opił się trochę z najpopularniejszymi whisky na rynku, to ciekawie wyglądały 2-3 stoiska. Ale kolega jechał (dzięki, Maćku!), nie miał chyba z kim pogadać w samochodzie na trasie, więc mnie zabrał. Do stracenia był więc w zasadzie tylko czas, choć może nie powinienem pisać "tylko", bo przy ładnej pogodzie i w pewnym wieku robi się on nieco bardziej cenny. A że i Wasz czas jest cenny, to postaram się zwięźle, bez lukrowania ale i bez przesadnego jadu, opisać swoje wrażenia z wizyty w poznańskiej Arenie. Zapraszam!
Subskrybuj:
Posty (Atom)