Są takie momenty, że zauważam na półce sklepowej coś, co wręcz krzyczy do mnie "weź mnie do domu, zobaczysz, będzie fajnie"! Tak właśnie było z trunkiem, o którym dziś co nieco napiszę. Moje zdjęcie nie oddaje całego uroku tej niewielkiej kamionkowej buteleczki, ale wierzcie mi - gdybyście ją zobaczyli w sklepie, też nie moglibyście się oprzeć.
Dodatkowy argument za przygarnięciem tej flaszeczki pojawia się po lekturze etykiety - zgodnie z nazwą, około 30% wody zostało zastąpione sokiem malinowym. Być może fanatycy miodów pitnych traktują takie połączenia podobnie jak piwosze łączenie piwa z aromatami i sokami, ale mnie - jako zupełnego amatora - takie połączenie skutecznie zwabiło.
A jak malinowy Dwójniak smakuje?
Żeby się tego dowiedzieć trzeba najpierw otworzyć butelkę. Niby oczywiste, ale nie takie proste. O ile usunięcie laki z korka to nie problem, o tyle wyciągnięcie go z butelki to już wyższa szkoła jazdy. Niestety wciśnięty jest tak, że nie wystaje ponad szyjkę, więc nie ma go jak złapać, podważyć itp. Chwyciłem więc z pewną nieufnością korkociąg i... ok, miód nalany do szklanki, teraz szukam informacji jak wyciągnąć korek z butelki!
Po początkowych trudnościach pora przejść do degustacji.
Maliniak ma bursztynowo - malinowy kolor, jest lekko mętny.
Zapach to połączenie miodu, soku malinowego, kwiatów i odrobiny przypraw korzennych. W tle, po delikatnym zakręceniu kieliszkiem, wyczuwalne są owoce kandyzowane i cytrusy. Dwójniak Maliniak pachnie niezwykle przyjemnie, całkiem intensywnie, skutecznie zachęcając do pierwszego łyka.
A jak smakuje? Początek jest dość słodki, malinowo - miodowy. Co mnie zaskoczyło - miód sprawia na języku wrażenie trunku lekkiego. Z pewnością jest to zasługa bardzo przyjemnej, owocowej kwasowości, która świetnie równoważy słodycz i sprawia, że Dwójniaka pije się z wielką przyjemnością.
Zakończenie nie jest zbyt rozbudowane i trwałe, ale wyraźny miodowy posmak pozostaje przez chwilę w ustach.
Dwójniak Maliniak nie jest może trunkiem wybitnie złożonym, ale z pewnością daje dużo przyjemności podczas picia. A pije się go lekko, przez co niepokojąco szybko znika. I zachęca jednocześnie do spróbowania kolejnego z produktów Pasieki Jaros. A jest ich całkiem sporo - można sobie je obejrzeć tu.
Ja z pewnością jeszcze czegoś spróbuję, ale tym razem chyba kupię dużą butelkę - mają bardziej ergonomiczne zamknięcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz