Poszukując przyzwoitego piwa w swoich delikatesach natrafiłem na nowy produkt browaru z Piotrkowa Trybunalskiego - Trybunał Niefiltrowany. Wspomnienia ze spotkania ze zwykłym Trybunałem mam dość dobre - jest może nieco ciężkawy, ale ma jakiś charakter i wyróżnia się z masy lagerów.
Ta wersja - jak nazwa wskazuje - jest niefiltrowana, pasteryzowana przy okazji, rywalizuje więc o klientów m.in. z Lagerowym z Ciechanowa, konkurencję ma więc bardzo mocną. Kusi ceną - 1,69 to rozsądna kwota za małe piwo, wgląda całkiem przyzwoicie, a jak z zawartością?
Pierwsze co mnie poirytowało to kompletny brak piany. Szkło było czyste (może zmienić chemię do zmywarki?), piwo w dobrej temperaturze, a tu taki klops... Zero, kompletne zero piany, to, co utworzyło się na piwie, zniknęło nim zdążyłem odstawić butelkę po nalaniu.
Jak pachnie niefiltrowany Trybunał? Przeciętnie, mocno przeciętnie... Trochę słodu na pierwszym planie, za nim wyczuwalny wyraźnie kwasek i delikatna nuta metaliczna. Zapach jest nieciekawy, moim zdaniem w ogóle nie zachęca do spróbowania piwa. Ale skoro już jest w szklance...
Smak to niestety kontynuacja zapachu - jest płasko, mało ciekawie. Na początku trochę słodu, wyczuwalne są też drożdże i lekka goryczka, w tle przez cały czas obecny jest też lekki kwasek. Piwo jest niestety wodniste, brakuje mu treści, przepływa po prostu przez język, nie pozostawiając po sobie niczego ciekawego. Nie ma na szczęście żadnej wady, która by je dyskwalifikowała, ale czy to ma być zaleta piwa? Moim zdaniem nie. Niech już pachnie trochę ścierą, będzie metaliczne, ale przy okazji da coś ciekawego. A Trybunał Niefiltrowany nie oferuje niczego ciekawego, niczego, co skłoniłoby mnie do powrotu do tego piwa. Może sprawdzi się w upale, bo jest z rodzaju tych nieszkodliwych i lekkich, ale na jesień jest bez sensu. Zaliczone i tyle!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz