niedziela, 9 czerwca 2013

Książęce Jasne Ryżowe

Dziś w szkle kolejne z serii tyskich Książęcych - tym razem Ryżowe. Powoli zaczyna to wyglądać jak blog o Tyskim, ale z drugiej strony trzeba przyznać obiektywnie, że KP, po długim okresie bez nowości, obecnie co chwilę zaskakuje czymś nowym. Liczba tych nowości dorównuje chyba nawet pracowitości krajowych "browarów rzemieślniczych", które powinny chyba wprowadzić płatną opcję prenumeraty nowinek z dostawą do domu (ludzie za jakiś czas pewnie będą musieli dwa razy dziennie zachodzić do sklepu żeby sprawdzić, czy nie "rzucili nowego"). W sumie wypada się tylko cieszyć, a i przy okazji można pomarudzić na coś, co kilka lat temu było rozchwytywaną egzotyką, łykaną z wypiekami na twarzy.
Przechodząc jednak już do Jasnego Ryżowego - nie sądziłem, że jakiś producent będzie się chwalił stosowaniem ryżu w zasypie. Mi kojarzy się to raczej z amerykańskimi, bezsmakowymi piwami typu Bud czy Coors - ma być gładko, praktycznie bez smaku, raczej na ugaszenie pragnienia. W przypadku Ryżowego jest zresztą podobnie - producent pisze o orzeźwieniu i gaszeniu pragnienia. Wspomina tez jednak o chmielu i owocowych nutach, zatem piwo powinno mieć jakiś smak. Jak jest w rzeczywistości? Zapraszam dalej!

Po przelaniu piwa do szkła od razu rzuca się w oczy jego barwa - niezwykle jasna, słowo "słomkowa" pasuje tu jak ulał. Nawet słabiutki Skalak, którego piłem niedawno, był ciemniejszy. Jednak ryż działa!

Piana o dziwo nawet niezła, może niezbyt okazała, ale ładnie oblepia szkło.
Zapach na początku wywołał u mnie lekką konsternację. Spory kwasek na pierwszym planie od razu skojarzył mi się z psującym się piwem. Dopiero po chwili nos oswaja się z zapachem i można w nim czegoś poszukać. Wstęp to odrobina słodu, zaraz potem pojawia się lekki, ziołowo - chmielowy aromat, któremu towarzyszy kwaśna cytryna i... świeże kiwi plus skórka zielonego jabłka. W sumie dość ciekawe połączenie, lekkie i orzeźwiające, choć może ze zbyt dużą kwasowością.
Jak smakuje Ryżowe? Wstęp to połączenie lekkiej, cytrusowej kwasowości i ziołowych aromatów. Po nich pojawia się nieco słodyczy, połączonej z aromatem jasnego słodu i płatków kukurydzianych. Do tego dochodzi wyraźna, cytrusowo - ziołowa goryczka, która poprawia jeszcze rześkość piwa.
Finisz jest słodowo - goryczkowy, z naciskiem na goryczkę. Ma wytrawny charakter i miło ściąga podniebienie.
Co mogę napisać w podsumowaniu? Jestem zaskoczony, w dodatku zaskoczony na plus! Spodziewałem się lekko słodkawego płynu, który przepłynie przez gardło nie wzbudzając emocji, a Ryżowe okazało się całkiem ciekawym piwem. Owszem, jest lekkie, niektórzy powiedzą, że wodniste, ale taki był zamysł. Jest smaczniejsze, niż przemysłowe lagery, ma lepszą od nich goryczkę i przyjemnie orzeźwia. Dobry trunek na posiedzenia na tarasie, pasowałoby mi do ryby z grilla i sałatki ziemniaczanej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz