środa, 13 listopada 2013

Okocim, Porter Mocno Dojrzałe

Nowe opakowanie zawsze jest dobrą okazją, żeby sięgnąć po produkt, który znamy, ale z którym nie mieliśmy od dłuższego czasu do czynienia. Wiedzą o tym oczywiście znakomicie wszyscy marketingowcy, więc co jakiś czas serwują nam "odświeżone" wersje wszystkiego, co się da. Do tego oczywiście "limited ediszon" dostępne przez ponad pół roku, i interes się kręci.
My, klienci, wiemy też przy okazji swoje. Wiadomo, że w nowym opakowaniu zazwyczaj będzie coś zrobionego odrobinę staranniej, niż w starym. Choćby po to, żeby powrót do produktu nie był rozczarowaniem. Oczywiście od firmy usłyszymy, że to to samo, co wcześniej, i że nie ma co tworzyć teorii spiskowych. Cóż, niech każdy sam się przekona.
Ja dziś będę sprawdzał portera okocimskiego. Jakiś czas temu miałem styczność z wersją w starej butelce, i szczerze mówiąc nie zachwyciła mnie. Na początku odpada argument o młodym porterze, bo ten zbliżał się do daty przydatności, więc w butelce spędził około roku. Miał czas się ułożyć.
Nowa wersja ma podane info o ekstrakcie, jest w zwrotnej butelce, a jej etykieta nawiązuje do średnio udanej serii piw sezonowych. To ostatnie moim zdaniem może tylko odstraszać, ale widać ktoś wiedział lepiej. Może też kilku łasych "nowości" przyciągnie, a o to przecież chodzi. Ja się skusiłem, pora więc sprawdzić, na co wydałem swoje ciężko zarobione złotówki!

Jak zwykle w przypadku piwa, zacznę od piany. Nie jest zbyt imponująca, ale dzielnie walczy i kapituluje dopiero po kilku minutach. Małe, piankowe truchełko jeszcze przez dłuższy czas pływa po powierzchni.
Zapach to poniekąd bałtycko - porterowa klasyka. Na pierwszym planie czekolada ze świeżo zmieloną kawą, potem trochę palonych słodów i lekki kwasek, są też suszone śliwki i odrobina czerwonych owoców (coś jakby wiśnie i maliny). Intensywność całkiem dobra, mimo pokojowej temperatury w zapachu nie pojawiał się alkohol. Pojawiło się za to coś, co określiłbym jako delikatną nutę rozpuszczalnikową, ale może to tylko złudzenie. Generalnie jest całkiem solidnie.
Na języku Porter jest niezwykle przyjemny, bardzo miękki, sprawia wrażenie gęstego. Początek jest lekko słodki, dominuje aromat słodkiej kawy, przełamywany palonością. Dalej pojawia się gorzka czekolada, trochę kandyzowanych owoców i kawy zbożowej. Zakończenie jest łagodne, lekko landrynkowe, z delikatnym palonym akcentem.
I teraz pytanie - jest lepiej, niż było? Mam wrażenie, że tak. Może to kwestia lepszej partii piwa, ale moim zdaniem "nowy" porter jest bardziej treściwy, i nie ma w nim tej prostackiej, słodzikowej słodyczy, która bardzo przeszkadzała mi w "starej" wersji. Tu też jest słodko, ale w trochę bardziej szlachetny sposób.
Nie jest to w mojej opinii porter, który rzucałby pijącego na kolana, ale trzyma odpowiedni poziom. W sumie nie ma innego wyjścia. Bo co jak co, ale wśród powszechnie dostępnych piw to właśnie portery trzymają wysoki poziom. I dzięki temu nawet w sklepach opanowanych przez koncerny można znaleźć coś pijalnego. Oby tak było zawsze.  

4 komentarze:

  1. Witam serdecznie
    Nie jestem specjalnym smakoszem piw tak jak oglądając wiele programów telewizyjnych gdzie degustuje się wina - nie wypluwam ani nie krzywię się jak pewna blondynka wywołująca zamieszanie w kuchni. Piwo w nowej butelce, jak kolega wspomniał jest to świetny chwyt marketingowy stąd też postanowiłem po nie sięgnąć i ku memu zdziwieniu się nie rozczarowałem. Jest głębokie w smaku, ma dość wyszukany bukiet smakowy a co idzie w parze z tym wszystkim to voltarz i ekstrakt kuszące niczym bąbki na choince. Zabrakło jedynie opasłego Mikołaja z kuflem w ręku na etykiecie ;)

    Pozdrawia Piwosz z Torunia

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby tylko ten porter po chwilowym wzroście formy nie wrócił do dawnego smaku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety alkohol jest mocno zaakcentowany,być może jeszcze się nie jest ułożony.Jest za to bardziej wytrawny.2 butle poszły do piwnicy.

    OdpowiedzUsuń
  4. straszny, czuć spirytem, brak zapachu piwa w smaku cierpko słodkawy.
    mnie nie przekonał, to kolejny porter z okocima którego więcej nie kupię ...

    OdpowiedzUsuń