wtorek, 5 lipca 2016

Chimay Doree

Dziś ciąg dalszy piwnych degustacji. I wciąż nie opuszczam Belgii, natomiast piwo dziś zupełnie inne, niż opisywane poprzednio. Jasne, lekkie, a jak na belgijskie warunki nawet nadzwyczajnie lekkie (ledwie 4,8%) - w szkle ląduje Chimay Doree.
O piwie Chimay na pewno słyszeliście, ale wersja Doree, zwana też Gold, jest raczej mało znana. Najsłabsza ze wszystkich piw zakonu, pełniąca rolę piwa codziennego, sprzedawanego w ograniczonej dystrybucji w pobliżu browaru. Oczywiście w dobie globalizacji praktycznie wszędzie można kupić dowolne towary, więc i Chimay Doree trafia poza granice Belgii. Czy warto się w ogóle tym piwem interesować, czy to raczej jednorazowa ciekawostka? Zaraz sprawdzę!


Jak widać na (kiepskim niestety) zdjęciu, Chimay Doree raczej nie rozpieszcza pianą. W dodatku jest bardzo jasny, na poziomie lekkich "dziesiątek", więc dla fana belgijskiej ciężkiej jazdy może to być odrobinę zniechęcające.
Zapach jest lekki, zbożowy, słodowy, z całkiem wyraźnymi aromatami cytrusowymi. Do tego też trochę belgijskiej klasyki, czyli drożdże i ciasteczka maślana. I w zasadzie tyle. Kto przy Doree będzie się nastawiał na długie wąchanie w poszukiwaniu niuansów, ten nieco się rozczaruje. Piwo pachnie całkiem przyjemnie, ale żaden z niego złożony trunek.
W ustach piwo jest całkiem treściwe, jak na swoje parametry. Dominują akcenty słodowe, do tego oczywiście trochę drożdży plus skórka gorzkiej pomarańczy i coś w stylu suszonych moreli. Po chwili daje się też wyczuć jakiś aromat chmielowy, prowadzący do przyjemnej goryczki w końcówce. I właśnie dopiero w finiszu, po przełknięciu piwa, pojawia się uczucie wodnistości. Wrażenie nie jest specjalnie intensywne, nie psuje też jakoś odbioru piwa, bo i czego w sumie oczekiwać? Ale jest to powiedzmy jakiś tam niedostatek.
Generalnie piwo całkiem smaczne, lekko wytrawne w charakterze, ze sporą goryczką, niepozbawione cech pozwalających na zidentyfikowanie belgijskiego rodowodu. Nie jest to zdecydowanie piwo degustacyjne, nadaje się raczej na towarzysza lekkiego posiłku czy po prostu do wypicia na orzeźwienie w ciepły dzień. Ale podobnych piw można znaleźć wiele, a większość z nich na pewno będzie od Chimay Doree tańsza. Cóż, niższa dostępność robi swoje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz