środa, 11 września 2013

Smiske Extra Nature Ale

Po wczorajszej, niezbyt udanej przygodzie z jabłonowskim Blond, naszła mnie ochota na wypicie czegoś prawdziwie belgijskiego. Na ciężkie klasztorniaki i mocarne ale jeszcze troszkę za ciepło (choć już zdarzyło mi się zmarznąć tego lata), więc wyciągnąłem z zapasów coś w wadze średniej. W szkle wylądowało piwo z belgijskiego mikrusa Smisje - Smiske Extra Nature Ale.
Samo piwo jest trochę w nurcie modnych w naszym kraju piw. Pochodzi z browaru "rzemieślniczego" (choć w tym przypadku cudzysłów mógłbym usunąć), jest "ejlem", w dodatku solidnie chmielonym, także na zimno (standardowa wersja, bez "extra" w nazwie, nie przechodzi tego etapu). Jest jednak pewien ważny szczegół, który odróżnia to piwo od polskich "rzemieślników" - sypano do niego belgijskie szyszki. I tu u niektórych może pojawić się duży problem. Dobre piwo bez amerykańskiego chmielu? Tak się da?! Cóż, jak widać tak. Choć czy jest dobre, to sprawdzę dopiero za chwilę. Ale już przy pisaniu wstępniaka roznosił się bardzo przyjemny zapach. Zatem zapraszam dalej!

Jak zawsze zacznę od piany. Tu nie ma wielkiej rewelacji, jest raczej belgijski standard. Sporo na początku, ale pęcherzyki spore, więc i całość opadła dość szybko. Pozostałości są jednak zadowalające.
Co do wspomnianego już zapachu - roznosi się skutecznie, zachęcając do piwa. Na pierwszym planie po otwarciu oczywiście chmiel, w wydaniu mocno cytrusowym. Gdy jednak piwo nieco się przewietrzy, pojawia się nieco więcej aromatów. Chmiel oczywiście wciąż jest obecny, ale bardziej wyraźne stają się zapachy charakterystyczne dla belgijskich "cukiereczków". Są więc kandyzowane owoce, miód, ciasteczka z marmoladą, kwiaty, słodkie jabłka. Całość jest jednak stosunkowo lekka, bez nadmiernej słodyczy, a także bez śladu alkoholu.
Na języku rozpoczyna się solidną porcją chmielu. Podniebienie szybko zostaje opanowane przez cytrusy, między którymi pojawia się trochę igliwia i żywicy. Po chwili da się wyczuć odrobinę owocowej słodyczy, drożdży i biszkoptów, ale w finiszu znów robi się wytrawnie. Chmiel lekko ściąga język, a towarzyszy mu trochę pieprzu i kolendry.
Czy masa chmielowych aromatów w Smiske Extra nie jest zbyt monotonna? Może odrobinę, ale w sumie jeśli to komuś nie odpowiada, może sięgnąć po zwykłą wersję. Mi przydałoby się trochę więcej nut słodowych, które dodałyby temu piwu nieco więcej ciała. Co nie zmienia faktu, że piwo jest smaczne. Tylko jakby trochę mało belgijskie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz