wtorek, 7 lutego 2017

Birbant Sheep Szit

Dzwoni do mnie jakiś czas temu kolega. Taki dobry kolega, co to raz na jakiś czas odkłada mi buteleczkę jakiegoś ciężej dostępnego piwa. I mówi "chcesz wypić owcze g...o?". Oczywiście śmiechom i dokazywaniom nie było końca, sami zresztą kiedyś stwierdziliśmy, że dojdzie do takiego momentu piwnej rewolucji, w którym wystarczy nalanie jakiegoś g.. do butelki, a ludzie i tak się będą na to rzucać. Jednak wtedy nie sądziliśmy, że ktoś to potraktuje prawie dosłownie.
Ale jednak, (prawie) stało się! Owcze odchody użyte do suszenia słodu, i nazwa dumnie eksponująca ten fakt. Trochę wahałem się, czy w ogóle umieszczać tu recenzję tego piwa, bo jest to mocne płynięcie z prądem, w dodatku płynięcie w takie mniej ciekawe rejony (żeby nie powiedzieć, że płynięcie do kanalizacji). Ale może jednak w Sheep Szit jest coś więcej, niż tylko trochę kontrowersji?

Początek był niezły - zrobiła się piana, nic podejrzanego nie pływało w butelce, można śmiało degustować.
W zapachu dominuje dym i wędzonka, za nimi coś w stylu mokrej ziemi i odrobiny obornika. To ostatnie to raczej nie autosugestia, choć aromat pojawiał się zazwyczaj po zakręceniu szkłem. Może to wada, może tak miało być, tak czy owak - jakaś ziemisto - nawozowa nuta jest. I tworzy z dymem nawet dość zgrabne połączenie. Poza tym jest jeszcze trochę palonych słodów, popiołu, gorzkiej czekolady i jakiegoś likieru. Całość w sumie dość ciekawa, nie porywająca, ale dobrze poukładana.
W ustach piwo niestety trochę rozczarowuje. Jest trochę paloności, aromat espresso, lekki kwasek i delikatny posmak coli, ale to w zasadzie wszystko. No, oczywiście trochę dymu, ale nienachalnego. Przy ekstrakcie 19 można oczekiwać chyba nieco więcej. A smakując w ciemno, stwierdziłbym raczej, że to zwykły stout. Nie ma już też śladu tych ziemistych nut z zapachu, a szkoda. Na osłodę spora goryczka, wiadomo, bez tego nie ma craftu.
Nie pamiętam już nawet, ile dokładnie kosztowało to piwo, ale specjalnie tanie chyba nie było. No i jeszcze rozlane do małej butelki. Zapach w miarę uzasadnia sensowność eksperymentu, ale smak rozczarowuje. Nic ciekawego, takich piw na rynku przewija się sporo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz