środa, 26 września 2012

Ciechan, Nasz Jubilat

Szybkie przeszukiwanie internetu i... chyba będę jednym z pierwszych :)
Blog w powijakach, a tu już drugi opis piwa z Ciechana - zaręczam, że żaden marketingowiec nie podesłał mi próbki, sam ją przytargałem do domu własnoręcznie.
Ale do rzeczy.
Nowe piwo z Ciechanowa, Nasz Jubilat, 13,8 ekstraktu, wyciągnęli z tego 6,8% alkoholu, czyli niemało...
Etykieta jaka jest każdy widzi, kwestia gustu. Dla mnie nieco zbyt mało "jubileuszowa" - przydało by się coś bardziej błyszczącego, bardziej okazałego. Choć z drugiej strony - ponoć mamy kryzys, więc może lepiej skromnie, żeby nie drażnić.

Zapach jest bardzo delikatny, słodowy, z wyczuwalnym karmelem, toffi i delikatnymi nutami kwiatowymi. Według tego co udało mi się znaleźć w sieci, jest to piwo dolnej fermentacji, a pachnie nieco "ejlowo".
Podobne wrażenie miałem przy pierwszym łyku - jest dość lekko, raczej wytrawnie, jak na taki ekstrakt chyba nawet zbyt lekko. Choć może to być kwestia temperatury - w miarę ogrzewania piwo staje się bogatsze, bardziej treściwe. Wrażenie wytrawności staje się bardziej intensywne, jest więcej słodu, karmelu, wyraźniejsze stają się aromaty chmielowe.
Zakończenie jest wytrawne, lekko ściągające, z przyjemną, cytrusowo - ziołową goryczką i delikatnymi nutami owocowymi.
Jedyny minus to słaba piana - nie przetrwała zbyt długo, a jej trwałości nie zwiększyło dość niskie nasycenie piwa (które w sumie jak najbardziej do trunku pasuje).
Podsumowując - wyszło na ten jubileusz całkiem smaczne piwo, typem jak dla mnie coś pomiędzy marcowym a jasnym koźlakiem. Sprawia wrażenie dość lekkiego, choć w sumie to niecałe 14 ekstraktu, więc nie należy wymagać zbyt wiele.
Moim zdaniem browar Ciechan powinien podać na opakowaniu informację o sugerowanej temperaturze spożywania. Przechłodzony Nasz Jubilat jest płaski i mało ciekawy, dopiero w okolicach 10 stopni otwiera się i pokazuje prawdziwe oblicze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz