Chwilowo miałem sobie odpuścić temat bourbonów, ale wobec pewnych zdarzeń nie można przejść obojętnie. Wild Turkey 101 za 85 złotych? Podczas gdy w większości sklepów jego cena zaczyna się zazwyczaj od około 120 złotych? Tylko brać! Nie wiem, z jakiej okazji taka cen, czy może oznacza to szturm marki na Polskę (chyba jednak nie), czy może po prostu komuś gdzieś kilka palet zalegało i trzeba było się towaru możliwie szybko pozbyć (bardziej prawdopodobne). Tak czy inaczej, cena niezła, żal nie skorzystać i nie sprawdzić amerykańskiego klasyka. Co prawda to podstawowa wersja, ale w odpowiedniej mocy (101 proof, czyli 50,5% alk.), więc smaku powinno nieco więcej, niż w słabszym, 40,5 procentowym indyku. Jak wyszło? Zapraszam dalej.
Zacznę od razu od zapachu, bo start był dość typowy - sporo acetonu. Plus sporo alkoholu (a jednak...) i przez moment coś jakby... zgniłe jajo? Nie, to chyba jednak złudzenie. Zaprawiony w boju nos (wszak wiele już przeszedł) dość szybko się jednak do tych nieco skrajnych warunków przyzwyczaja, i zaczyna wyłapywać jakieś ciekawsze wonie. Wanilia, świeżo cięte drewno, dąb, do tego miodowa słodycz, wiórki kokosowe i trochę marcepana.
Może odrobina wody pomoże? Faktycznie robi się ciut łagodniej, zapach świeżego drewna (a może trocin?) staje się wyraźniejszy, wyraźniejsza staje się też słodycz, idąca teraz jakby w stronę karmelowo - mlecznych cukierków. A więc kilka kropel kranówki nieco cywilizuje indyka.
Pierwszy łyk i od razu wiem, że mam do czynienia z prostym, klasycznym bourbonem. Słodycz, płatki kukurydziane, wanilia, odrobina słodkiej skórki pomarańczy plus imbir. Alkohol trochę daje się we znaki (piję już wersję z dodaną wodą), ale trzyma się w dopuszczalnych granicach. W finiszu dominuje goryczkowy dąb, okraszony pieprzem i rozgrzewającymi procentami.
I na koniec najważniejsze pytanie - czy warto było ten trunek kupić? Za około 85 złotych na pewno stanowi ciekawą propozycję, ale przy 120 lub więcej czułbym jednak pewien niedosyt. Wild Turkey 101 to klasyczny, prosty bourbon, na pewno smaczniejszy niż najtańsi przedstawiciele gatunku, ale jednak to jeszcze nie klasa wyższa. Z kostką lodu, na tarasie w słoneczny dzień z pewnością będzie miłym dodatkiem.
Dodam, że aktualnie zwykły WT (81 proof) jest za... 65 PLN ;-)
OdpowiedzUsuńLepiej jednak kupić droższy 101, bo zawsze da się z niego zrobić 81, a w drugą stronę już niekoniecznie :)
Usuń