czwartek, 2 lipca 2015

Szybki przegląd cydrów z Biedronki

Jabłka zrobiły karierę! 2 lata temu z cydrami było dość ciężko, dziś uginają się pod ich ciężarem sklepowe półki. I w sumie dobrze - owoców u nas dużo, pijmy swoje (no chyba że w ramach cięcia kosztów zacznie się robienie cydru z jakiegoś chińskiego koncentratu).
Ten segment rynku zauważyli też duzi gracze - zarówno producenci, jak i handel. Stąd też wysyp cydrów w marketach i dyskontach. Obecnie ofensywa cydrowa trwa też w Biedronce. W paczce otrzymałem od nich kilka butelek, więc w sumie czemu by nie sprawdzić?
A jak wypadły te testy? Zapraszam dalej!

Co znalazło się w paczce? Cydr Rajski w dwóch wydaniach - klasycznym i z cynamonem, Cydr Lubelski, Cydr Dzik i uwaga uwaga... Cydr Ignaców! Byłem mocno zaskoczony, gdy zobaczyłem tą pozycję w gazetce promocyjnej Biedronki, i to jeszcze w takiej cenie!
Pierwszym degustowanym cydrem był Cydr Rajski. Duża butelka za 6,99 - cena niezła, ale czy to nie przełoży się na zawartość?
Zapach mało intensywny - jak się po kilku minutach okazało, na całe szczęście! Słodki sok jabłkowy z koncentratu, plus siarka przechodząca w zgniłe jajko. Po złapaniu powietrza w Rajskim pojawiła się też nuta kanalizacji, ziemi i mokrej szmaty. Brzmi zachęcająco? Aż chce się wziąć łyka!
W ustach już na szczęście nie było tak dramatycznie. Oczywiście ogrom słodyczy, cukier aż wgryza się w zęby. Mocne musowanie, do tego trochę kwasowości, starającej się zrównoważyć słodycz. Ogólne wrażenie - syropowaty, w stylu soku z koncentratu, wzbogaconego aromatem "zielone jabłuszko". Zaczęło się średnio, a w lodówce czeka już Rajski z Cynamonem. Co ciekawe - nie jest to cydr! To "aromatyzowane wino owocowe niskoalkoholowe, półmusujące gazowane". Czy potrzeba lepszej zachęty?
W nosie mocny zapach szarlotki obficie posypanej cynamonem i cukrem pudrem. Nie wiem, jaki numer w katalogu ma ten aromat, ale aż chce się ugryźć kawałek tego ciasta! Oprócz cynamonu i pieczonych jabłek jest też trochę migdałów i coś, co określiłbym jako woń właśnie zapalającego się styropianu. Niestety całość jakoś średnio przypomina zapach naturalnych jabłek.
W ustach przesłodzona szarlotka z cynamonem. Straszny ulepek, syntetyczny, syropowaty, mało przyjemny w piciu, zaklejający. Zdecydowanie nie!
Kolejny cydr to dobry znajomy - Cydr Lubelski. Opisałem go kiedyś chyba jako jedna z pierwszych osób w Polsce, zrobił niezłe wrażenie, ale czy w miarę "opijania" się różnymi cydrami powrót do Lubelskiego będzie udany?
Nos to niestety rozczarowanie. Zmywak, mokra szmata do podłogi, dopiero dalej jakiś lekki aromat jabłkowy. Zmywak z czasem na szczęście słabnie na korzyść jabłek, ale ogólne wrażenie nie jest zbyt dobre.
W ustach trochę lepiej. Lubelski jest lekki, kwaskowy o orzeźwiający. Chyba nawet mniej słodki, niż przy pierwszej degustacji, choć cukru i tak jest sporo. Niestety ogólne wrażenie zaczyna szybko psuć jakiś bandażowo - ziemisty aromat. Nie dominujący, ale jednak obecny. Żona pyta "z czego to robią, że tak smakuje?". Ponoć to te najlepsze polskie jabłka! Ale w porównaniu do Rajskiego Lubelski i tak wypada klasę lepiej.
Kolejny do szkła trafił Cydr Dzik. Zachęcająco wyglądała obietnica pełnej naturalności, choć na Lubelskim znajdują się podobne hasła.
Nos całkiem niezły, zahaczający może trochę o rejony win musujących (tych bardziej owocowych w aromatach). Cytryny, grejpfruty, suszone morele, trochę pestki i jesienny sad.
W ustach dobra kwasowość, sprawiająca wrażenie naturalnej (ta z Lubelskiego mi wydawała się jakaś sztuczna, może to jakieś moje urojenia...), dojrzałe jabłka, trochę cytrusów, a na finiszu lekka pestkowa goryczka. Wreszcie cydr, który nie smakuje jak gazowany, tani sok jabłkowy z koncentratu. Dobry, prosty, naturalny i smaczny. Póki co zdecydowanie najlepszy.
A na koniec Cydr Ignaców. Jak hipstersko - knajpiany napitek wylądował w dyskoncie? Tego nie wiem, ale plus dla Biedronki, że zaryzykowali z małą butelką za 5 złotych przy całej masie połowę tańszych cydrów w tej samej ofercie. Wcześniej degustowałem Cydr Ignaców 2012 (tu link), i okazał się naprawdę dobry. Jak wypadnie rocznik 2014?
W zapachu lekkość i świeżość. Kwaśne jabłka, cytryny, trochę mineralności. Prosto, czysto i rześko.
W ustach dużo kwasowości, która po poprzednich cydrach wydaje się wręcz szokująco intensywna. Nie ma też słodyczy, więc Ignaców początkowo sprawia wrażenie kwaśnej wody. Czy to jednak faktyczny brak ciała, czy język łaknie cukru? Chyba jednak to drugie, bo z czasem kwasowość przestaje szokować, a cydr z każdym łykiem wydaje się lepszy. Dopełnieniem jest finisz - wytrawny, ściągający, z delikatną goryczką. A to, że jest bardzo lekki? Można mu zarzucić brak ciała, ale mi ten styl bardzo odpowiada. Ignaców jest niesamowicie orzeźwiający, ale powtórzę to, co pisałem przy pierwszej degustacji - to zdecydowanie nie jest cydr skrojony pod masowy gust. Regularna cena (ok. 8 złotych) wciąż wydaje mi się wysoka, ale za piątaka na pewno warto po Cydr Ignaców sięgnąć!
I jeszcze małe postscriptum. Dzik i Ignaców okazały się najciekawsze, a po degustacji zostało mi trochę każdego z nich w butelce. No więc chlup do jednej szklanki, i okazało się, że powstał najlepszy cydr z wszystkich pitych tego wieczoru! Niepozbawiony ciała (wpływ Dzika), ale też z wyraźną kwasowością (zasługa Ignacowa). Polecam taki miks w ramach eksperymentu.
W Biedronce jest też jeszcze kilka innych cydrów, ale nie wydaje mi się, żeby któryś z nich był lepszy od Ignacowa, czy nawet Dzika. Są to chyba najdroższe jabłeczniki w tej ofercie, ale moim zdaniem godne zakupu.
Przy okazji została mi jeszcze jedna butelka trochę innego trunku do sprawdzenia, ale to mam nadzieję już niebawem.





2 komentarze:

  1. Jestem laikiem jeśli chodzi o Cydr, ale z twojego wpisu wynika, że nie ma praktycznie żadnych norm jeśli chodzi o skład tego trunku. Czy faktycznie tak jest, czy ktoś, kto sprzedaje najzwyklejszy sok jabłkowy z domieszką spirytusu, może sprzedawać go pod nazwą "Cydr"? Pytam, bo po degustacji kilku polskich Cydrów jestem totalnie zawiedziony. Jedne smakują jak najtańszy pseudo szampan z biedronki za 5zł(np Michel, Carskoje Igristoje), inne jak wspomniany sok z procentami lub po prostu najzwyklejszy jabol "La Patik".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy nasze bądź unijne ustawodawstwo jakoś określa, czym dokładnie jest cydr, ale w założeniu powinien to być napój alkoholowy, uzyskany na drodze fermentacji soku jabłkowego. Czystego soku, bez żadnych dodatków, słodzików itp. Z tym że sok może być wytworzony z koncentratu (tak zapewne powstaje większość tanich cydrów, smakujących trochę jak jabole), bądź też ze świeżego moszczu/soku (tak wytwarzane są te bardziej ambitne produkty).
      Nie sądzę, żeby ktoś dodawał tam spirytusu/alkoholu, bo pod względem podatkowym pewnie jest to mało opłacalne - taniej uzyskać alkohol w normalnej fermentacji.
      A co do smaku większości polskich cydrów - wrażenia mam niestety podobne, ciężko trafić na coś smacznego. Ale to chyba też dostosowywanie się do gustów większości - wiadomo, że słodkie i proste szybciej się sprzeda.

      Usuń