Chyba już pora na zamknięcie sezonu cydrowego, a że w tym roku jakoś nie było ich zbyt wiele, to finisz musi być z przytupem. I może niekoniecznie przytupem jakościowym, ale procentowym (a jakże!). Oto dziś w szkle zagościł Henry Westons z rocznika 2013, o niebagatelnej mocy 8,2%. Oczywiście nie alkohol skłonił mnie do zakupu, ale przyznacie, że parametr imponujący. Szczególnie w takim rodzaju napoju, który jest orzeźwiający i pije się go raczej dość szybko.
W teorii Henry wygląda całkiem nieźle - rocznikowany cydr, oczywiście "slowly aged" w 200-letnich beczkach (ciekawe, co taka beczka może jeszcze oddać?), no i produkowany z najlepszych odmian jabłek. Co prawda pełno go w marketach, ale historia całkiem ciekawa. No i jeszcze jest półwytrawny, więc nie będzie zniechęcał tych, co to boją się kwasu. A jak to wszystko wypadnie w praktyce? Zapraszam do dalszej lektury.
W szle Henry Westons prezentuje się średnio okazale. Słabe musowanie, całkowity brak pianki - średnio zachęca to do wzięcia pierwszego łyka.
Zapach jest mało intensywny, ale z drugiej strony pozbawiony jakichś nieprzyjemnych akcentów. Są czyste, świeże jabłka i tyle. Może sugerując się hasłem "oak aged" z etykiety ktoś jakiś wpływ beczki wyczuje, ale ja poza jakąś śladową trociną niczego więcej nie zauważyłem.
Pierwszy łyk, i faktycznie czuć moc. Nie jest to lekki, zwiewny cyderek, fani wyrobów w stylu Ignacowa mogą być w lekkim szoku. Mocy aromat dojrzałych jabłek, do tego trochę pestki, lekka tanina i odrobina aromatów dębowej beczki (a jednak!). Sporo słodyczy, a przy tym mało kwasu, ale tanina dba o zachowanie odpowiedniego balansu.
Ogólnie jednak nie jest to cydr, który by mnie jakoś porwał. Moc robi jednak swoje, trochę jej tu jak dla mnie za dużo. Z drugiej strony wpływa pewnie ona na treściwość Henrego, więc co kto lubi. Jako orzeźwiający napój na lato ten trunek chyba nie do końca się sprawdzi. To znaczy orzeźwić pewnie orzeźwi, ale potem może być trochę gorzej. Spróbować na pewno warto, ale fajnie gdyby był u nas dostępny w jakichś mniejszych opakowaniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz